Marcin P.: To co przekazywał nam Michał Tusk było tajemnicą przedsiębiorstwa
Marcin P., którzy dziś zeznaje przed komisją śledczą powiedział, że planował przewozić samolotami OLT Express pasażerów na zlecenie Komisji Sejmu, Senatu i Kancelarii Prezydenta.
– Rozmowy w tej sprawie prowadził ktoś ze spółki OLT Express, mógł być to Rafał Orłowski, ale nie chcę mówić, że na pewno, on się zajmował sprawami handlowymi. Zapytania o wykorzystywanie naszych samolotów przychodziły z innych podmiotów m.in. z Komendy Głównej Policji w związku z transportem osób podlegających ekstradycji – powiedział Marcin P.
Marcin P. twierdzi, że nie jest oszustem – Klientów Amber Gold interesował tylko zysk, a nie warunki umowy i to jest główny problem. Klienci myśleli, że będą zarabiać w nieskończoność -
Umowy składały się "z czterech dokumentów - dyspozycji sprzedaży, potwierdzenia zawarcia, regulaminu oraz ogólnych warunków depozytu towarowego o określonym numerze, które szczegółowo regulowały zasady wyceny towarów. Cała procedura była dokładnie opisana, prowadziliśmy również blog, który opisywał te kwestie. Klientów nie interesowało to, ile złota będzie, ich interesował tylko zysk, a nie warunki umowy i to jest główny problem, że nikt praktycznie nie zapoznał się z warunkami umowy i chyba myślał, że nie trzeba się z tym zapoznawać, i że będzie mógł zarabiać w nieskończoność – dodał P.
Marcin P. nawiązał również do zeznań Danuty Misiewicz. – Na pewno nie była fikcyjną księgową Amber Gold. Danuta Misiewicz nie byłą zatrudniana jako główna księgowa Amber Gold, była zatrudniona dyrektor finansowy grupy Amber Gold w spółce Amber Gold. Miał zorganizować sobie zespoły w poszczególnych spółkach i nadzorować te spółki" – zauważa szef Amber Gold.
Przesłuchanie dotyczyło również Michała Tuska, P. stwierdził, że był pytany o Tuska na początku września 2012 r., już po aresztowaniu, w trakcie przesłuchania przez prokurator z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.– Prokurator pytała mnie o to, czy Michał Tusk mógł narazić port lotniczy na szkody i czy wynosił jakiekolwiek dane z portu lotniczego. To co Michał Tusk przekazywał z portu gdańskiego było "tajemnicami przedsiębiorstwa" i nie było powszechnie dostępne, jak zeznawał m.in. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska – powiedział P.
Komisja pytała Marcina P. również o to, czy ktoś mu grozi, jednak ten kilkukrotnie odmówił odpowiedzi.