Manifestacja przy ambasadzie Rosji, transparenty, okrzyki i... szarpanina
Przed ambasadą Rosji w Warszawie odbył się w poniedziałek protest przeciw trwającej agresji na Ukrainę. Uczestnicy demonstracji domagali się uznania Federacji Rosyjskiej za państwo terrorystyczne oraz usunięcia ambasadora Rosji z Polski. Na transparentach widniały: "Rosja jest państwem terrorystycznym", "Putin terrorysta" i "Putin bandyta".
Manifestacja była odpowiedzią na działania wojenne Rosji, w tym przeprowadzony przez nią w poniedziałek zmasowany atak rakietowy na szereg ukraińskich miast.
Protestujący skandują: "Putin won!", "Terrorysta!" i "Precz z faszyzmem!". Domagali się również wydalenia ambasadora Rosji z Polski oraz innych krajów Unii Europejskiej. Pod adresem dyplomatów rosyjskich krzyczeli: "wracajcie do Moskwy", "won" oraz te mniej cenzuralne.
Wznosili też okrzyki na cześć Ukrainy i ukraińskich żołnierzy, a także skandowali "niech żyje Polska". Śpiewali hymny Ukrainy oraz Polski.
W pewnym momencie wśród protestujących zrobił się zamieszanie. Policjanci wyprowadzili z tłumu młodego mężczyznę. Jak nieoficjalnie ustalono, był to obywatel Rosji.