Rekordowa sprzedaż kredytów hipotecznych. Jak podaje Narodowy Bank Polski, tylko w październiku banki udzieliły gospodarstwom domowym kredytów mieszkaniowych na ponad 5,7 mld zł.
Jest to najwyższa wartość, odkąd NBP publikuje takie dane, czyli od grudnia 2014 r. Sprzedaż z października jest wyższa o 13 proc. niż we wrześniu oraz aż o 19 proc. wyższa niż w październiku ubiegłego roku.
Po 10 miesiącach jest ona o ponad 3 proc. wyższa niż rok temu (47,5 mld zł). Dla przykładu rok 2019 był rekordowy pod kątem sprzedaży hipotek, a w 2020 zmagamy się z pandemią koronawirusa i recesją.
- Październikowa akcja kredytowa jest pokłosiem odbudowującego się popytu. To efekt wniosków kredytowych złożonych w sierpniu i we wrześniu - powiedział prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej
- We wrześniu indeks popytu na kredyty mieszkaniowe, obliczany przez BIK, był dodatni pierwszy raz od początku pandemii i urósł o ponad 5 proc., a w październiku o 8 proc., co sugeruje dobrą sprzedaż w listopadzie i grudniu, o ile tylko banki lub klienci nie zmienią planów z powodu drugiej fali pandemii - dodał.
Banki w ostatnim czasie zmniejszyły wymagania, głównie dotyczące wkładu własnego, to też pozwoliło odmrozić rynek kredytów hipotecznych. Do tego dochodzą niemal zerowe stopy procentowe, co przekonuje klientów do brania kredytów.
- Część popytu to zakupy inwestycyjne, ale ważniejsze moim zdaniem jest to, że oprocentowanie hipotek jest dziś najniższe w historii, a marże kredytowe wróciły do poziomu sprzed epidemii. Polacy to widzą i chcą z tanich kredytów korzystać – ocenia Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
- Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku sytuacja będzie się rozwijała w podobnym kierunku i sprzedaż kredytów powinna rosnąć. Powody są niezmienne: niskie stopy procentowe i tanie kredyty, mało atrakcyjna oferta lokat i na tym tle przyzwoita rentowność wynajmu mieszkań, uznawanych za bezpieczną przystań dla kapitału i skuteczną ochronę przed inflacją - powiedział.
Jak wynika z danych NBP, mieszkania wciąż drożeją. Średnie ceny transakcyjne na rynku pierwotnym w siedmiu polskich miastach były w III kwartale o 9 proc. wyższe niż rok temu i o 4 proc. niż w II kwartale.