Nie żyje 40-letni filipiński marynarz, który trafił do szpitala w Świnoujściu w ciężkim stanie, wprost z pokładu statku, który wpłynął do portu. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Obecnie w szpitalu przebywa drugi marynarz z tej samej jednostki. Jest odizolowany
Filipińczyk do szpitala trafił w krytycznym stanie w niedzielę wieczorem. Był dwukrotnie reanimowany. Niestety, nie udało się go uratować. Zlecono sekcję zwłok, która da odpowiedź na co zmarł 40-latek. Według RMF 24 mężczyzna był zarażony malarią.
Małgorzata Kapłan z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, informuje, że drugi z marynarzy, który trafił do szpitala, przechodzi właśnie malarię. Stan tego pacjenta jest dobry.
Według ustaleń RMF 24, dziś w Świnoujściu zebrał się sztab kryzysowy. Władze miasta wraz z Graniczną Stacją Sanepidu zdecydują o tym czy statek Ilektra, który do Polski przypłynął z Liberii trzeba objąć kwarantanną. Profilaktyka antymalaryczna czeka pracowników świnoujskiego szpitala, którzy zetknęli się z ratowanym Filipińczykiem.
Malaria to inaczej zimnica i najpowszechniejsza choroba pasożytnicza występująca w krajach tropikalnych. Ma ona gwałtowny przebieg i przenoszona jest przez ugryzienia komarów. Wywołuje ją obecność pasożyta. Co roku na malarię zapada ponad 200 milionów osób. Choroba jest śmiertelna głównie dla dzieci i osób z osłabioną odpornością.
Głównym objawem jest bardzo wysoka gorączka, powyżej 40 stopni Celsjusza, ból głowy, nudności, wymioty, pacjent obficie się poci.