Były szef MON na antenie Polskiego Radia mówił, że Roman Giertych ma postawione "niesłychanie poważne zarzuty".
- Ewentualne przejęcie ponad 90 mln przez Ryszarda K., przy pomocy Romana Giertycha, nie można traktować jako rzecz banalną i oczywistą - mówił Macierewicz.
Roman Giertych został zatrzymany przez CBA w czwartek. Adwokat zemdlał, gdy funkcjonariusze przeszukiwali jego dom i trafił na oddział neurochirurgii Szpitala Bródnowskiego. Tam - według prokuratury - miał on symulować utratę świadomości.
Antoni Macierewicz podkreślał, że zarzuty wobec Romana Giertycha i Ryszarda K. są bardzo poważne:
- W żaden sposób nie przyjmuję do wiadomość, że zatrzymanie miałoby być manewrem propagandowym, mającym coś ukryć - stwierdził.
- Rzeczą niespotykaną jest, że pan Giertych zemdlał w czasie przeszukania, a także że przeciągnęło się to tak dalece, że uznano, że nie można mu postawić wniosku o tymczasowe aresztowanie. (…) nie ma wątpliwości, że istnieje związek pomiędzy jego niedyspozycją a faktem, że został potraktowany inaczej niż pozostałe osoby, łącznie z Ryszardem K., które znalazły się w areszcie tymczasowym. Roman Giertych został potraktowany ulgowo w tej sprawie. Słabość pana Giertych przyszła w momencie najbardziej mu potrzebnym - zauważył gość audycji.
Dodał także, że jest niepokojący fakt koncentracji uwagi opinii publicznej na sprawie Romana Giertycha w momencie, kiedy w Brukseli rozstrzygają się losy Polski.