- Ten wybuch nie mógł być przypadkowy. Musiał być zaplanowany i przeprowadzony przez kogoś, kto chciał zabić polską elitę narodową – powiedział Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego w TV Republika.
Gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w wieczornym programie TV Republika „Fakty” był Antoni Macierewicz. W audycji kontynuowany był temat ładunków wybuchowych na wraku tupolewa.
- Kwestia ładunków wybuchowych na wraku tupolewa jest absolutnie kluczowa dla rozstrzygnięcia charakteru dramatu tragedii smoleńskiej – powiedział Gość programu. I podkreślił znaczenie „gigantycznej pracy, jaką wykonały najpierw zespół parlamentarny, a obecnie kontynuuje komisja państwowa, której przewodniczę”.
Zaznaczył, że każda z analiz zarówno rekonstrukcja wraku, jak i analiza zniszczenia ciał oraz parametrów lotu „mogłyby być podważane, gdybyśmy nie odkryli i nie zidentyfikowali materiału wybuchowego i gdybyśmy nie mogli sprecyzować konkretnego miejsca, które pokrywałoby się z rekonstrukcją, jakiej dokonaliśmy na podstawie zniszczenia szczątków. Został znaleziony materiał wybuchowy przez laboratoria polskie, ale co ma też znaczenie przez laboratoria jednego z naszych sojuszników NATO. Ślady zostały znalezione na wewnętrznej stronie poszycia samolotu i to nie tylko trotylu, ale RDX, materiału, który był i jest używany przez różnych lewackich i postkomunistycznych terrorystów, m.in. w zamachu na metro londyńskie czy w zniszczeniu domów przed II wojna czeczeńską – powiedział Antoni Macierewicz.
Przypomniał jednocześnie, że „gdyby nie artykuł Cezarego Gmyza, a następnie podniesienie sprawy przez PIS, manipulacja prowadzona przy badaniach mogłaby okazać się skuteczna”.- Manipulacja, której wtedy dokonano była niezwykła. Jadąc do Rosji, zabrano trzy rodzaje urządzeń identyfikujących materiały wybuchowe – Pilot, MO2 oraz Hardner Mobile Trice – wymieniał Macierewicz.Ten pierwszy, Pilot ujawnia tylko ogólnie ślady materiałów wybuchowych, ale nie wskazuje, jaki to konkretnie środek. Z kolei MO2 już różnicuje materiały wybuchowe, a hardner dookreśla je. Te dwa urządzenia, poza grupą nitro wskazały też, przy badaniu foteli na obecność RDX i trotylu. - Jednak w protokole odzwierciedlono tylko grupę nitro, czyli dynamit nie używany w takich sytuacjach. Nawet nie została sporządzona osobna notatka ze strony polskiej, która mówiłaby, że strona rosyjska nie pozwala na zawarcie w protokole informacji o środkach wybuchowych – ujawnił Gość programu.
Co ciekawe, podkreślał Macierewicz, grupę nitro odkryto na fragmentach lewego skrzydła zniszczonego eksplozją, ale „nie zidentyfikowano innych materiałów wybuchowych”.Tymczasem w rzeczywistości polscy specjaliści je odkryli, tylko nie zostało to zawarte w oficjalnym dokumencie.- Te okoliczności zostały dopiero zidentyfikowane przez naszą Komisję – powiedział Antoni Macierewicz.
- Ta manipulacja miała ogromne znaczenie dla okłamania opinii publicznej polskiej i międzynarodowej. Dopiero oddanie w ostatnich latach próbek materiałów wybuchowych do zagranicznych laboratoriów pozwoliło stwierdzić jednoznacznie i ostatecznie, że na wewnętrznej stronie metalowych części samolotu zidentyfikowano materiał wybuchowy – zauważył przewodniczący podkomisji.
- Eksplozja tego typu nie mogła być przypadkiem. Musiała być zaplanowana i przeprowadzona przez kogoś, kto chciał zabić polska elitę narodową – ocenił Macierewicz