Stan wojenny miał na celu zniszczenie i złamanie kręgosłupa Polaków na nowo - wyjaśnił Antoni Macierewicz, były minister obrony narodowej na antenie Telewizji Republika.
38 lat temu, w niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano, Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
Na początku Macierewicz wyjaśnił, że stan wojenny miał na celu zniszczenie i złamanie kręgosłupa Polaków na nowo.
– Jaruzelski postanowił złamać kręgosłup narodowi polskiemu i dlatego wprowadził stan wojenny – powiedział.
Zaznaczył, że trzeba pamiętać o wielu zamordowanych i internowanych.
– Tradycja stanu wojennego niestety po dzień dzisiejszy trwa i jest realizowana przez wrogie grupy ludzi – podkreślił.
Macierewicz wspomniał również o tym jak jego zastała wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego. – Ta sytuacja była przez nas oczekiwana. W momencie końca posiedzenie Komisji Krajowej, kiedy wychodziliśmy m.in z Janem Olszewskim widać było liczne oddziały ZOMO, które otaczały budynki. Udałem się do znajomych, bo groziły aresztowania, a rano wybrałem się pod stocznię na strajk – powiedział.
"Zbrodnia nie może pozostać bezkarna"
– To interes narodowy. Usłyszałem ostatnio żenującą tezę od człowieka, który również przeżył ten okres. Powiedział, że należało to zrobić tuż po 1989 roku, a teraz już za późno. (…) Takie myślenie jest destrukcyjne – mówił były minister obrony narodowej.
Nadmienił, że zbrodnia nie może pozostać bezkarna, bo demoralizuje nasz naród.
31 grudnia 1982 stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca 1983 r. odwołany przy zachowaniu części represyjnego ustawodawstwa. Dokładna liczba osób, które w wyniku wprowadzenia stanu wojennego poniosły śmierć, nie jest znana. Przedstawiane listy ofiar liczą od kilkudziesięciu do ponad stu nazwisk. Nieznana pozostaje również liczba osób, które straciły w tym okresie zdrowie na skutek prześladowań, bicia w trakcie śledztwa czy też podczas demonstracji ulicznych.