Na antenie "Polskiego Radia 24" tę sprawę skomentował Jacek Lizniewicz
- Teraz mamy kolejnego oszusta, który stał się autorytetem, bo mówi o rzekomo niewygodnych dla PiS sprawach.
Całe zamieszanie tyczy się skandalu, który media na całym świecie nagłośniły po tym, gdy funkcjonariusze policji w Brukseli przerwali nielegalne spotkanie towarzyskie. Jednym z uczestników był deputowany węgierskiego Fideszu Jozsef Szajer. Onet.pl doniósł o udziale polityków PiS w podobnych "imprezach". Powołał się przy tym na ich organizatora, który twierdzi, że najczęstszymi gośćmi orgii są rzekomo Polacy i Węgrzy. Tymczasem David Manzheley jest poszukiwany przez polską policję za oszustwo.
- Przerabialiśmy to już na przykładzie Zbigniewa Stonogi, który swojego czasu był autorytetem dla "Gazety Wyborczej". Przerabialiśmy to też na przykładzie księdza Tomasz Jegierskiego, który miał problemy z prawdomównością, a sam bronił Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego. Wtedy był bardzo wiarygodny. Teraz mamy kolejnego oszusta, który stał się autorytetem, bo mówi o rzekomo niewygodnych dla PiS sprawach - powiedział Jacek Lizniewicz.Portal Onet.pl opublikował relację organizatora takich imprez w Brukseli, który twierdzi, że pojawiają się tam również politycy PiS. Onet twierdzi, że u Davida Manzheleya goszczą także politycy z Ukrainy, Francji, Niemiec, Holandii, Luksemburga, Szwajcarii i Hiszpanii. Dodaje, że "najczęstszymi gośćmi są jednak Polacy i Węgrzy". Politycy z Polski mają przy tym pełnić "ważne funkcje publiczne w Polsce, są posłami lub zajmują rządowe stanowiska". Okazuje się, że David Manzheley pochodzi z Wadowic i… jest od pewnego czasu poszukiwany przez polską policję za oszustwo.
Samuel Pereira przyznał, że udało się potwierdzić, iż chodzi o tę samą osobę, która jest poszukiwana przez policję.
- On się nawet odmładza. Przedstawia się jako 29-latek, ale ma 36 lat. Widocznie nie chce wypaść z towarzyskiego obiegu w Brukseli. Jest poszukiwany za oszustwo, tymczasem w samej publikacji Onetu dopuścił się oszustwa związanego ze swoim wiekiem - zauważył szef portalu TVP Info. Podkreśli też, że o sprawie informują media, które rzekomo deklarują tolerancję. - Gdy jednak trzeba rzucić insynuacją w kierunku prawicowych polityków, to zawsze chętnie ten motyw się pojawi - podsumował Pereira.