Tomasz Lis do perfekcji osiągnął jedną rzecz: cofania się w rozwoju! Kiedyś zapowiadający się dziennikarz, później zapowiadający się agitator jednej opcji politycznej, po czym wpadł w romans z ubekami z KOD i stało się coś strasznego, cofnął się do poziomu - mówiąc językiem ulicy - gimbazy.
Oto jego - publiczny - ostatni komentarz na Twitterze:
"Wycinka powinna być kontynuowana. Ale nie drzew, tylko 90-ciu procent składu tego nieszczęsnego rzadu niszczycieli Polski."
Co najbardziej poraża w tej, jakże intelektualnie ubogiej wypowiedzi? Totalny obłęd i absurd napisanej treści. To taki wpis z kategorii postów Facebookowych zwykłych Kowalskich jak np. "dziś ogoliłam nogi", "cmok, idę na imprezkę". Od dziennikarza oczekuje się minimum odpowiedzialności za słowo, zwłaszcza od tych, którzy jak Lis pretendują/pretendowali do bycia czymś więcej niż zwykły pismak. Ale widać, target Lisa skończył się już dawno, teraz czas na zaistnienie w nowej wersji.
Wycinka powinna być kontynuowana. Ale nie drzew, tylko 90-ciu procent składu tego nieszczęsnego rzadu niszczycieli Polski.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 20 lutego 2017