36-latek cierpiał od 10 lat. Lekarze byli przekonani, że mężczyzna zachorował na raka. W końcu jednak znaleźli się medycy, którzy zdiagnozowali, co naprawdę dzieje się w mózgu pacjenta
Mężczyzna regularnie jadał smażone ślimaki. Po pewnym czasie obywatel Chin zaczął mieć dolegliwości zdrowotne.
Pierwsza diagnoza brzmiała: rak. Zastosowano adekwatne leczenie, dolegliwości jednak nie ustąpiły, a nawet się pogorszyły.
Mężczyzna miał ataki drgawek i regularnie tracił przytomność.
W końcu zidentyfikowano problem, to nie był rak. Mężczyzna, który przez kolejnych 10 lat podupadał na zdrowiu, nie wiedząc, jaka trapi go choroba, dowiedział się wreszcie, że w jego mózgu żyje tasiemiec.
Lekarze odradzali mu jednak operację z uwagi na wysokie ryzyko – pasożyt był w takim położeniu, że operacja mogłaby się skończyć tragicznie.
Po kolejnym napadzie drgawek zdecydował, że czas poddać się operacji. Zabieg trwał dwie godziny. Lekarze stwierdzili, że tasiemiec, którego usunęli, to Sparganum mansoni.