Jeśli kiedyś Wałęsa był bohaterem, to dziś nim nie jest. I to nie dlatego, że ktoś odnalazł jego teczki i je ujawnił.
Dziś różne środowiska, w tym te związane z "Gazetą Wyborcza" i tzw. Komitetem Obrony Demokracji, bronią Wałęsy. Dlaczego bronią, skoro jak sama przyznała dziennikarka tejże gazety Dominika Wielowieyska, wszyscy wiedzieli, że Wałęsa był Tajnym Współpracownikiem SB? Dlaczego bronią, skoro widzą, że wciąż kłamie i nie ma odwagi przyznać się do winy? Czego uczą swoje dzieci każąc im chodzić z wlepkami "jestem TW Bolek"? Tego, że można być donosicielem, kłamcą i tchórzem, a i tak być uznawanym za bohatera?
Jeśli kiedyś Wałęsa był bohaterem, to dziś nim nie jest. I to nie dlatego, że ktoś odnalazł jego teczki i je ujawnił. Ten pomnik rozpada się za sprawą małego człowieka, który nie potrafi stanąć oko w oko z prawdą, okazać skruchy i zwyczajnie przeprosić. Człowieka, który przypisuje sobie sukces milionów Polaków i dziś opluwa ich słowami, że zachowują się gorzej niż SB-cy.
Nie jest dla mnie bohaterem człowiek, który z Matką Boską w klapie ucieka się do gangsterskiej metody zaprzeczania faktom i na tę Matkę Boską przysięga. W moim świecie nie ma miejsca dla tchórza, megalomana i kłamcy. W polskiej historii jest zdecydowanie wystarczająco dużo prawdziwych bohaterów, nie musimy szukać ich na siłę. Inaczej myślą jednak elity III RP. Te same, które powołały ją do życia na kłamstwie i na tym samym kłamstwie chcą obronić legendę Lecha Wałęsy, bo to przecież ich legenda, ich historia...