"To, że reżim Łukaszenki uwolnił dzisiaj Andżelikę Borys i wycofał stawiane jej wcześniej absurdalne zarzuty jest jedynie efektem twardego stanowiska Polski. Władze waszego państwa pokazały, że nie cofną się przed zamknięciem części przejść granicznych i właśnie ten krok zadecydował o tym, że Łukaszenka ustąpił. Łukaszenka rozumie tylko język siły, którą trzeba cały czas pokazywać. Dzisiaj zwolnił, co prawda liderkę polskiej mniejszości na Białorusi, ale spotkał się z szefami białoruskiego KGB i rosyjskiego wywiady, a po tym spotkaniu ogłoszono, że zatrzymano kilku obywateli Polski za szpiegostwo. Z kolei szef wywiadu rosyjskiego ogłosił, po raz któryś z kolei, że Polska szykuje się do aneksji zachodniej Ukrainy i tylko dlatego pomaga temu państwu. Narracja negatywna o Polsce nadal więc trwa i jest ze strony Mińska skoordynowana z Kremlem. Widzimy też inne niepokojące wydarzenia - myślę tu o migrantach, których są setki i tysiące. Są oni zresztą nie tylko na granicy z Polską, ale także na granicy z Litwą i Łotwą", mówi w wywiadzie udzielonym TV Republika białoruski opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce, Paweł Łatuszka. Cały wywiad w oknie poniżej. Polecamy!
Skazany zaocznie na 18 lat więzienia w więzieniu o zaostrzonym rygorze Łatuszka informuje, że obecnie na Białorusi, według różnych szacunków, jest od 1,5 tys. do nawet 5 tys. więźniów politycznych. "Przebywają oni w tragicznych warunkach. Dotarły do mnie informacje, że tydzień temu dwóch więźniów politycznych usiłowało popełnić samobójstwa, przecinając sobie żyły" - alarmuje białoruski opozycjonista.