No i co Panie Zandberg? Filmik okazał się fejkiem, pobita kobieta ze zdjęć – kontrmanifestantką, ofiary zniknęły... Czyli tak jak pisałem, LGBT kłamali bezczelnie i zuchwale, jak to komuchy zawsze. Powtórzysz teraz, człowieku, coś o wstydzie, odpowiedzialności za słowo? – pyta na Twitterze Rafał Ziemkiewicz.
Wszystko zaczęło się od wpisu publicysty "Do Rzeczy", który zwrócił uwagę na możliwą prowokację na Marszu Równości w Białymstoku. "Czy rzeczywiście wreszcie udało się wam po tylu staraniach kogoś sprowokować – czy w końcu poszliście po rozum do głowy i poprzebieraliście za Polaków swoich chuliganów z Antify? W obu wypadkach gratuluję sukcesu".
Jego słowa rozjuszyły Adriana Zandberga (Razem). "Że też ci człowieku nie wstyd. Tym ględzeniem o 'prowokacji' wybielasz bandziorów, którzy skopali przypadkowego nastolatka, pobili kobietę. Jak komuś rozwalą czaszkę, też będziesz udawać, że nic się nie stało? Zero odpowiedzialności za słowo. Żałosne".
Rafał Ziemkiewicz postanowił odpowiedzieć politykowi. "No i co Panie Zandberg? Filmik okazał się fejkiem, pobita kobieta ze zdjęć – kontrmanifestantką, ofiary zniknęły... Czyli tak jak pisałem, LGBT kłamali bezczelnie i zuchwale, jak to komuchy zawsze. Powtórzysz teraz, człowieku, coś o wstydzie, odpowiedzialności za słowo?".
No i co Panie @ZandbergRAZEM filmik okazał się fejkiem, pobita kobieta ze zdjęć - kontrmanifestantką, ofiary zniknęły... Czyli tak jak pisałem, LGBT kłamali bezczelnie i zuchwale, jak to komuchy zawsze. Powtórzysz teraz, człowieku, coś o wstydzie, odpowiedzialności za słowo etc.?
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) July 23, 2019