- Po wyborach w Niemczech potrzebna jest na posiedzeniu Rady Europejskiej poważna debata na temat imigracji, ochrony granic zewnętrznych UE, bo inaczej Unia zabrnie w ślepy zaułek. Już teraz wielu rzeczy odwrócić się nie da, szczególnie w krajach, które przyjęły dziesiątki tysięcy migrantów - powiedział w rozmowie z Telewizją Republika eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Kuźmiuk.
"Porozumienie z krajami afrykańskimi jest możliwe"
Ważnym wątkiem rozmowy był paryski "szczyt migracyjny", w którym udział wzięli przedstawiciele m.in. Francji, Niemiec i Włoch oraz Libii.
- Myślę, że niestety, to tylko polityczny PR. Realnych działań podejmowanych przez kraje Zachodu czy Komisję Europejską nie widać. To się nie zmieni do wyborów w Niemczech i momentu wykrystalizowania się tam nowego rządu, czyli mnie więcej do początku października. Być może na jesieni jest możliwa poważna rozmowa na poziomie UE o sprawach migracyjnych, choć poglądy prezentowane przez Merkel i Macrona nic dobrego w tej sprawie nie wróżą – mówił Zbigniew Kuźmiuk.
- Pani kanclerz w tej sprawie ma bardzo dużo na sumieniu, to ona tak naprawdę zapoczątkowała kryzys na wielką skalę. Jej zaproszenie z lata 2015, podjęte jednoosobowo, otworzyła nie tylko niemiecką granicę. Gdyby podejmowała te decyzje w odniesieniu tylko do Niemiec, to nic nam do tego, natomiast ta decyzja skutkuje do tej pory tym, że z Północnej Afryki płyną statki z imigrantami, bo ci ludzie uważają, że to zaproszenie wciąż obowiązuje i dotyczy wszystkich krajów Unii. Po wyborach w Niemczech potrzebna jest na posiedzeniu Rady Europejskiej poważna debata na temat imigracji, ochrony granic zewnętrznych UE, bo inaczej Unia zabrnie w ślepy zaułek. Już teraz wielu rzeczy odwrócić się nie da, szczególnie w krajach, które przyjęły dziesiątki tysięcy migrantów – dodał europoseł.
- Jest możliwe porozumienie, głównie z Libią, by kraje afrykańskie pilnowały granic zewnętrznych i pokazuje to porozumienie, które na własną rękę zawarł rząd włoski z tymczasowym rządem Libii i spowodowało ono, że ilości migrantów, które przypływały na włoskie wyspy są mniejsze niż parę miesięcy temu. Wypracowanie takiego porozumienia może zahamowałoby przypływ imigrantów z Afryki – uznał Kuźmiuk.
"Rząd nie podda się dyktatowi"
Poruszono także kwestię relokacji imigrantów.
- Sprawa rozdziału 160 tys. imigrantów powinna wygasnąć formalnie jesienią tego roku. Przez te dwa lata wszystkie kraje zobowiązane do przyjmowania zrealizowały to w zakresie jedynie kilkunastu procent. W zasadzie żaden kraj - poza Maltą - nie zrealizował decyzji w taki sposób, że przyjął 100% osób wyznaczonych na podstawie podziału kwotowego. Nawet Niemcy nie przyjęli z tej puli wszystkich - zauważył eurodeputowany. - Przymuszanie innych krajów, które prowadzą roztropną i restrykcyjną politykę imigracyjną, by miały te problemy, które ma Zachód jest gigantycznym nieporozumieniem i na pewno rząd Beaty Szydło nie podda się temu dyktatowi - dodał.