Centralne Biuro Antykorupcyjne jest bardzo bliskie ostatecznego zdemaskowania układu korupcyjnego, dotyczącego rządowych zamówień informatycznych. Zdaniem funkcjonariuszy CBA skala afery jest ogromna.
Śledczy posiadają już dowody na korupcję i powszechną zmowę firm podczas przetargów, m.in. na usługi doradcze. Według informacji "Rzeczpospolitej" funkcjonariusze CBA, współpracując z zagraniczną policją, mieli uzyskać dowody, że część z międzynarodowych firm informatycznych działających w Polsce posiadała specjalne fundusze, służące do korumpowania polskich urzędników.
– Mamy wiedzę o tzw. specjalnych liniach kredytowych na łapówki. To dowodzi, że szefowie spółek informatycznych wiedzieli o korupcji i się na nią godzili – powiedział jeden ze śledczych.
Rozpoznany, w czasie trzyletniego śledztwa, układ korupcyjny był bezwzględny. Nie dający się przekupić urzędnicy byli przenoszeni na niższe stanowiska, a następnie usuwani z pracy, bez realnej przyczyny. Teraz część z nich zeznaje w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę i CBA.
Wczoraj zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej usłyszał Witold D. – wiceszef MSW, zajmujący się informatyzacją w okresie, gdy ministerstwem zarządzał Grzegorz Schetyna.
– To dopiero początek. CBA szykuje kolejne zatrzymania w najbliższych trzech miesiącach. Akcja zachwieje światem politycznym i koncernami informatycznymi – powiedział informator "Rzeczpospolitej".
Szef CBA Paweł Wojtunik poprosił, by na policję dobrowolnie zgłaszali się ci, którzy zamieszani są w aferę. Dzięki temu mogą uniknąć kary lub uzyskać jej złagodzenie. Śledztwo CBA ma również ujawnić rolę jaką pełniła w korupcyjnym układzie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która powinna chronić przetargi przed możliwością działań korupcyjnych.
– Rozwikłujemy powiązania między ludźmi służb specjalnych, koncernami i urzędnikami – powiedziała "Rzeczpospolitej" osoba znająca przebieg śledztwa.
dch, mg, rp.pl, fot. Youtube