Kto grozi ,,Gazecie Polskiej''? Sakiewicz: Mamy do czynienia z kimś, kto potrafi straszyć
Gościem Katarzyny Gójskiej w programie Telewizji Republika ,,W punkt\'\' byli: Jolanta Hajdasz, Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP oraz Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny ,,Gazety Polskiej\'\' i ,,Gazety Polskiej Codziennie\'\' –
– Jak pani ocenia to, co się wydarzyło wobec dziennikarzy mediów publicznych? - zapytała Katarzyna Gójska.
– Oceniam skrajnie negatywnie. Nie można tolerować sytuacji w której dziennikarz idzie do pracy i nie wie tak naprawdę co go w niej spotka. Musi mieć poczucie bezpieczeństwa dlatego, że na tym ta praca polega. To jest po prostu zawód zaufania publicznego. Relacjonuje się, komentuje się wydarzenia, które z reguły wywołują społeczne emocje - mówiła Jolanta Hajdasz.
– Zawsze komuś praca konkretnego dziennikarza może nie odpowiadać, z jakiejkolwiek by nie była dziedziny. Bezpieczeństwo dla dziennikarzy, bezpieczeństwo uprawiania tego zawodu jest fundamentem każdego normalnego, demokratycznego państwa. Stąd taka nasza zawsze stanowcza reakcja, kiedy tylko dochodzi do naruszenia zasad uprawiania zawodu dziennikarskiego. Niestety w Polsce w ostatnich 2,3 latach a także wcześniej, zbyt często do czynienia z naruszeniem wolności dziennikarza, swobody uprawiania tego zawody - mówiła dyrektor.
Gościem drugiej części programu był redaktor Tomasz Sakiewicz.
– Kolejny mail do redakcji ,,Gazety Polskiej'' został skierowany z groźbą, że tym razem przed redakcją ma być podłożona bomba, w jakimś samochodzie ma się znajdować. Kilka dni wcześniej też taki mail, który informował, że gazeta wyleci w powietrze około godzin południowych - zauważyła Katarzyna Gójska.
– Groźby wysadzenia w powietrze to jest rzeczywiście jakaś nowa jakość. Robią to profesjonaliści. Używają kodowanych skrzynek, które natychmiast zmieniają, obydwa maile były z różnych serwerów, ale obydwa serwery tak jak sprawdziliśmy, są to profesjonalne serwery do kodowania. Bardzo oszczędnie używają słów, tak żeby było, jak najmniej możliwości po samej strukturze informacji rozpoznania ich. Maile przychodzą w czasie, kiedy jest największa ilość ludzi w redakcji, czyli była też pewna wiedza, kiedy odbywają się kolegia redakcyjne. Mamy do czynienia z kimś, kto umie się chować i kimś, kto umie straszyć. Oczywiście można też mówić o amatorach profesjonalnych - mówił Tomasz Sakiewicz.
– Z tego, co wiadomo, to zjawisko jest częstsze w innych instytucjach państwowych i też nie namierzono przynajmniej tych głównych sprawców. Jest to problem, chociaż nie ogłosiliśmy ewakuacji, przeszkadza w pracy redakcji - dodawał.
„Przed redakcją waszej gazety stoi auto, w którym jest umieszczona bomba, wkrótce eksploduje!” – to treść kolejnej groźby, która została wysłana na adres mailowy „Gazety Polskiej”.