Na odbywających się w kraju protestach brakuje dystansu między demonstrantami, uczestnicy manifestacji mogą zakazić starszych członków swoich rodzin – powiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
- Z wielkim niepokojem patrzę na te obrazki z polskich miast, kiedy to szczególnie młodzi ludzie tak licznie demonstrują – powiedział Kraska komentując w poniedziałek w TVP Info protesty po wyroku TK ws. aborcji.
- Nikomu nie odmawiam prawa do demonstrowania swoich poglądów, ale myślę, że w czasach epidemii nie powinniśmy tego robić - dodał.
Według wiceministra brakuje dystansu między uczestnikami manifestacji, a - mimo masek - skandowanie haseł powoduje, że powietrze jest wydychane z dużą siłą, i ryzyko zakażenia jest większe "niż gdybyśmy spacerowali w normalny sposób".
- To bomba biologiczna, która może za trzy tygodnie wybuchnąć – powiedział Kraska, przestrzegając, że młodzi demonstranci mogą zakazić rodziców i dziadków.
Pytany o ostatnie liczby zachorowań i zgonów wiceminister zaznaczył, że mówienie o wypłaszczaniu krzywej po dwóch dniach bez znacznego przyrostu zakażeń byłoby przedwczesne.
- Jeżeli będziemy przestrzegać obostrzeń, także tych, które weszły od soboty, myślę, że ten wirus zostanie opanowany - powiedział.
Poniedziałek jest kolejnym dniem protestów po orzeczeniu TK o niezgodności przepisów o dopuszczalności aborcji z konstytucją. Blokady ulic i demonstracje odbyły się lub trwają m. in. w Warszawie, Gdańsku, Gdyni, Szczecinie, Łodzi, Rzeszowie, Zielonej Górze, Gorzowie Wielkopolskim, Kaliszu, Świebodzinie, Sulęcinie i Międzyrzeczu.
MZ poinformowało o 10 241 nowych zakażeniach i śmierci 45 osób. Od początku epidemii w Polsce potwierdzono zakażenie u blisko 264 tys. osób, zmarło 4 483 chorych.