— Czekamy aż odpowiedzialność dosięgnie konkretnych nazwisk. Mowa tu nie tylko o odpowiedzialności politycznej, ale również karnej — mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości na antenie Telewizji Republika. Gościem „Wolnych głosów wieczorem” był członek komisji ds. Amber Gold Jarosław Krajewski. Dziś przed komisją śledczą ds. Amber Gold zeznawał były rzecznik i były członek rady nadzorczej spółki Michał Forc. Pytany przez Wassermann, "od kiedy pan wiedział, że uczestniczy w piramidzie finansowej?", odpowiedział, że "po upadku Amber Goldu". Dopytywany "od kiedy wiedział, że pieniądze klientów nie są lokowane w złoto?", również odparł, że "po upadku Amber Goldu".
– Firma Amber Gold na działalność reklamową przeznaczyła 55 mln zł. Z tego ponad 30 mln zł Marcin P. przekazał dzisiejszemu świadkowi na reklamę Amber Gold i OLT Express. Ta firma współpracowała z Marcinem P. od 2009 roku, czyli przez wiele miesięcy poznawała oskarżonego i przyjmowała świadczenia de facto od klientów banku – mówił Jarosław Krajewski na antenie Telewizji Republika.
– Świadek ponadto był w małej grupie do tzw. sytuacji kryzysowych, która to zastanawiała się nad tym, co zrobić w przypadku kryzysu. Sprawdzaliśmy na co zostały przekazane te 30 mln zł. Pytaliśmy również co skłoniło świadka do uznania Amber Gold za firmę godną zaufania, wiarygodną mimo, iż od dłuższego czasu miał zastrzeżenia i wpisał bank na tzw. listę firm niegodnych zaufania – zaznaczył gość Marcina Bąka.
– Ta sprawa domu składowego, jeden z wątków Amber Gold, jest bardzo istotna. Mamy do czynienia z kolejnym świadkiem, który potwierdza, że fakt wpisania Amber Gold na listę domów składowych przez ministerstwo wcale nie był czynnikiem negatywnym do podejmowania współpracy. Skala reklam i rozmach kampanii są niewiarygodne – mówił dalej poseł PiS.
– Jedni uważają, że wpisanie przez ministerstwo gospodarki było wiarygodne, inni, że brak działań prokuratury ma tu decydujący wpływ i to powodowało, że kolejni Polacy poświęcali swoje oszczędności — często całego życia — w inwestycje w złoto – zaznaczył.
Jak dodał członek komisji ds. Amber Gold, "wczorajsze zeznania pani Danuty Jacuch-Plichty również mówią wiele o sprawie Amber Gold. Trzeba podziękować dziennikarzom za to, że udostępnili słowa, których my — członkowie komisji — nie słyszeliśmy". O sprawie pisaliśmy tutaj!
– Zachowanie pani Danuty Jacuch-Plichty wskazywało na zdenerwowanie, przestraszenie czy zaniepokojenie. Bardzo istotne jest to, co wybrzmiało. Świadek był mocno zamieszany w działanie firmy, pytanie, czy to było świadome działanie czy działanie osób trzecich przez teściową Marcina P. lub bez jej wiedzy czy pod naciskiem oskarżonych – relacjonował gość "Wolnych głosów wieczorem".
– Czekamy aż odpowiedzialność dosięgnie konkretnych nazwisk. Mowa tu nie tylko o odpowiedzialności politycznej, ale również karnej. Polacy się tego domagają, a my — komisja ds. Amber Gold — zrobi wszystko, by tego dopiąć. Śledztwo cały czas trwa i jesteśmy na dobrej drodze do wyjaśnienia sprawy – zaznaczył Jarosław Krajewski.