Gościem programu Telewizji Republika "Z Wiejskiej na Gorąco" był poseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister obrony narodowej Bartosz Kownacki. – Wobec Rosji trzeba być stanowczym i realizować własny interes narodowy. Gdy dochodzi do wycofania, Rosja napiera. Wiemy co było w Gruzji, co się dzieję na Ukrainie, jak brutalne są rosyjskie służby w Wielkiej Brytanii – wymieniał, przekonując o istocie inicjatywy Fort Trump.
– Gdy sprawa ma charakter publiczny, decyzja zapewne już zapadła – mówił o podejściu Amerykanów. – Możemy powoli oswajać się z myślą powstania Fort Trump. To wielka zasługa Antoniego Macierewicza, który rozpoczął zabieganie o obecność amerykańskich wojsk w Polsce. Te pracę dalej świetnie wykonuje pan minister Mariusz Błaszczak – wskazał na zasługi ministrów obrony narodowej.
Podkreślił, że ważną rolę w procesie ściągania wojsk amerykańskich do Polski miała wizyta Andrzeja Dudy w Białym Domu. – Gdyby nie działania rządu, wizyta prezydenta w Stanach Zjednoczonych i sprawna współpraca polityków na różnych szczeblach, nie stalibyśmy dziś przed taką perspektywą. Potrzebna jest tutaj pewna atmosfera, którą trzeba było wcześniej wykreować – mówił Kownacki.
Potencjalne zagrożenie zza wschodniej granicy
– Wobec Rosji trzeba być stanowczym i realizować własny interes narodowy. Gdy dochodzi do wycofania, Rosja napiera. Wiemy co było w Gruzji, co się dzieję na Ukrainie, jak brutalne są rosyjskie służby w Wielkiej Brytanii. Jeśli stałe wojska amerykańskie pojawiają się w Polsce, Rosja będzie zmuszona się wycofać i powściągnąć działań agresywnych – wskazał na strategię. – Gdyby tych wojsk nie było, scenariusze można wyobrażać sobie jak najgorsze. Obecność USA w Polsce to odstraszanie potencjalnych wrogów – dodał.
Brak porozumienia ws. Marszu Niepodległości
O nieobecności Prawa i Sprawiedliwości poinformowała na Twitterze Beata Mazurek. "PiS nie weźmie udziału w marszu 11 listopada. Chcieliśmy, aby był to marsz ponad podziałami politycznymi, bez partyjnych oznaczeń. Chcieliśmy, by nas wszystkich łączyły wyłącznie biało-czerwone barwy, na co niestety nie zgodzili się organizatorzy" - czytamy w jej wpisie.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski podał w radiu RMF FM, że na Marszu Niepodległości zabraknie też prezydenta Andrzeja Dudy. W Polsat News mówił, że były rozmowy z udziałem przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, przedstawicieli marszałka Senatu z reprezentantami Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Ogromny szacunek dla tych, którzy kilkanaście lat temu go stworzyli (przyp. red. Marsz Niepodległości). Smutno mi jednak, że nie potrafimy wspólnie celebrować tego wielkiego święta. Czy my zasługujemy na niepodległość skoro jesteśmy tak wewnętrznie skłóceni? – pytał polityk.
– Mało środowisk było zainteresowanych wizją wspólnego marszu. Warto czasem umieć się dzielić z innymi. Jeżeli po obydwu flankach mamy nie do końca zainteresowanych, dochodzi do takich sytuacji, z jaką mamy obecnie do czynienia. Prezydent zrobił wszystko, aby było inaczej – wskazał na działania prezydenta, które okazały się nieskuteczne.
Danina solidarnościowa
Prezydent Andrzej Duda odesłał propozycję daniny solidarnościowej do Trybunału Konstytucyjnego wraz z zapytaniem czy rozwiązanie to jest zgodne z prawem. Ta ma dotyczyć tych, których roczny przychód przekracza milion złotych.
– To, że prezydent miał wątpliwości nie oznacza, że był przeciwny. Mam nadzieję, że Trybunał uzna, że taka danina solidarnościowa powinna mieć miejsce. Osoby bogatsze, solidarnościowym spojrzeniem powinny umieć podzielić się tym co mają z innymi. Przy obecnym systemie podatkowym, nie odczują pomocy najbiedniejszym – podsumował polityk.