- To powinien być taki standard, który niepotrzebnie budzi sensację. Budzi sensację, wśród tych, którzy mają wyrzuty sumienia, że sami nie potrafili tych zakupów zrealizować – uważa Bartosz Kownacki podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej pytany w „Magazynie Wojskowym” o ostatnie zakupy samolotów dla najważniejszych osób w państwie.
Metafora Polski
- III RP może być świetnie opisywana przez pryzmat samolotów, które służyły do przewozu najważniejszych osób w państwie. Mieliśmy samoloty technologii radzieckiej serwisowane w Rosji, które nie gwarantowały żadnego bezpieczeństwa. Później za czasów rządów Platformy już po katastrofie smoleńskiej mieliśmy samoloty leasingowane, które nigdy nie należały do Polski, co nie pozwalało wykonać wszystkich niezbędnych działań. Polityków PO flota samolotów niewiele obchodziła, tak jak to państwo niewiele ich obchodzi. Po 10 kwietnia 2010 roku zakup samolotów dla najważniejszych osób w państwie to naturalne wymaganie, bo jest to oczywiste narzędzie pracy. Dla porównania, były ostatnio konsultacje polsko-hiszpańskie. Przedstawiciele rządu Hiszpanii przylecieli jednym dużym samolotem i dwoma małymi, a my z sensacją piszemy o tym, że szef MON lata Casą i ile to pieniędzy kosztuje. Jedyną sensacją jest to, że musi latać samolotem transportowym, bo nie było samolotów przystosowanych dla VIP-ów. Na szczęście trafiły już one do Polski, a nasi piloci przechodzą szkolenia, by móc ich w pełni używać - mówił Bartosz Kownacki.
Przede wszystkim bezpieczeństwo
- Bez wątpienia patrząc na te samoloty, jakie mają systemy bezpieczeństwa, gdyby takimi samolotami poruszano się w kwietniu 2010 roku, to nie mówię, że do tego dramatu by nie doszło, ale na pewno byłoby dużo mniejsze ryzyko. Te samoloty są wyposażone w odpowiednie systemy, a samoloty, które do nas dotrą w 2020 roku będą najlepiej wyposażone ze wszystkich w polskich siłach powietrznych. To są samoloty, które mają system obrony biernej zarówno aktywny, jak i pasywny, co pozwoli uchronić przed dużą częścią zagrożeń. Są to samoloty porównywalne z tymi, którymi dysponuje flota amerykańska - podkreślił wiceminister obrony.
Punkt docelowy
- Wszelkie analizy prowadzone w Ministerstwie Obrony Narodowej, były prowadzone na podstawie statystyk. Ustalenia mówią, że punktem docelowym jest od 6 do 8 samolotów. My na razie postanowiliśmy nabyć 2, czyli rozpocząć budowę tej floty. Do tego jeszcze w planach są 3 samoloty duże. Samoloty duże, które będą mogły bez problemu przelecieć przez Atlantyk. Świetnie wyposażone Boeingi będą zabierały nawet do 66 osób na pokład - powiedział Kownacki.
- To jest pewien plan minimum. Do tego trzeba przygotować odpowiednią ilość załóg. Mamy doświadczenia sprzed kwietnia 2010 roku, z analizy tego, co się działo w 36 specpułku Lotnictwa Transportowego. Tam był szereg problemów między innymi z załogami, które były zdekompletowane. Począwszy od hangarów, poprzez techników, a skończywszy na pilotach, którzy muszą być odpowiednio przeszkoleni i przygotowani, żeby transportować najważniejsze osoby w państwie. To nie jest tak, że zbudujemy coś raz na zawsze. Piloci będą odchodzili, a my wprowadziliśmy pewien system premiowania pilotów, żeby ich zachęcać do jak najdłuższego służenia w pułku odpowiedzialnym za transport VIP-ów - dodał wiceszef resortu.
- Też trzeba mieć świadomość, że pilot cywilny pracujący w liniach lotniczych zarobi kilkukrotnie więcej, niż pilot wojskowy. Musi być naturalne zastępowanie pokoleń, co będzie obowiązkiem naszych zastępców. My na razie dajemy bardzo dobre samoloty w liczbie tych 5, ale docelowo jestem przekonany, że będzie ich nieco więcej. Dajemy świetnie wyszkolonych pilotów, bardzo dobrze wyposażona bazę lotnictwa transportowego i oby nasi następcy tego nie zniszczyli. Osiągamy właśnie niezbędny poziom minimum - stwierdził Kownacki.
Czemu nie leasing.
- Ktoś stawia zarzut, że latanie samolotami leasingowanymi byłoby tańsze. Po pierwsze, nie byłoby bezpieczniejsze, bo taki samolot nie może lądować na lotniskach wojskowych. Po drugie, nie jest tak wyposażony. Po trzecie, my przez te 7 lat leasingowania moglibyśmy kupić jeden samolot nowy i mieć go już na własność - zauważył Bartosz Kownacki.