– Gdyby Wielka Brytania miała więcej swobody w zarządzaniu własnym krajem, nie byłoby Brexitu – ocenił na antenie Telewizji Republika Henryk Kowalczyk, minister w rządzie premier Beaty Szydło.
Gościem Piotra Węża w programie "Prosto w Oczy" był Henryk Kowalczyk, minister-członek Rady Ministrów w rządzie premier Beaty Szydło oraz przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Odnosząc się do wyników referendum w Wielkiej Brytanii, gdzie 51,9 proc. głosujących opowiedziało się za wyjściem z Unii Europejskiej, a 48,9 proc. za pozostaniem w jej strukturach oraz sprawy Brexitu, a także do spotkania ministrów spraw zagranicznych sześciu najpotężniejszych krajów UE poświęcone przyszłości Unii Europejskiej po Brexicie, Henryk Kowalczyk powiedział, że "trzeba zanalizować sytuację po decyzji Brytyjczyków, ale źle świadczy o naprawie UE to spotkanie tego "jądra" krajów europejskich". – To pokazuje, że nadal nie liczymy się z tymi krajami, które później weszły do Unii, które są na drugim planie, to nie jest dobre rozwiązanie. Polski rząd musi przejść do ofensywy, aby po partnersku rozmawiać – przyznał minister w rządzie Beaty Szydło.
TVP Info poinformowało dziś o tym, że Niemcy i Francja postawiły "ultimatum" i proponują stworzenie "superpaństwa", które miałoby zastąpić Unię Europejską. Kraje członkowskie faktycznie nie miałyby prawa do własnej armii, własnych służb specjalnych, odrębnego kodeksu karnego, odrębnego systemu podatkowego.
"Ta propozycja idzie w zupełnie innym kierunku"
– Unia Europejska, jak powstawała, miała pełnić rolę koordynacji polityki obronnej, gospodarczej itd., a nie pełnić rolę superpaństwa. Miała istnieć na zasadzie pomocniczości – to, co jest niekonieczne – nie wkraczajmy do krajów, a ta propozycja idzie w zupełnie innym kierunku – powiedział Henryk Kowalczyk. – Myślę, że Brexit powinien czegoś nauczyć unijnych biurokratów, a widać, że jest inaczej – zauważył gość Telewizji Republika.
"Nie można ściskać mydła za mocno, bo się wymknie"
Zdaniem Henryka Kowalczyka do Brexitu doprowadził brak słuchania obywateli przez biurokratów europejskich. – Gdyby Wielka Brytania miała więcej swobody w zarządzaniu własnym krajem, nie byłoby Brexitu – ocenił. – Zupełnie nie rozumiem podejścia, które reprezentuje teraz ten rdzeń europejski. "Nie można ściskać mydła za mocno, bo się wymknie", to działa mniej więcej na takiej zasadzie. To spotkanie było na drugi dzień po Brexicie i może ta propozycja padła pod wpływem emocji (...). Powinniśmy wrócić do tych zasad, które proponowali twórcy Unii Europejskiej, oni mówili o zupełnie innych zasadach – wskazał przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jutro spotkanie Grupy Wyszehradzkiej ws. Brexitu
Schulz domaga się dymisji Camerona. "Powinien ustąpić natychmiast"