Jak zaznaczył poseł PiS Henryk Kowalczyk, podatek od marketów powinien zacząć obowiązywać już w pierwszym kwartale 2016 roku. Do Sejmu ma trafić projekt, który zakłada, że sklepy o powierzchni powyżej 250 m kw. zapłacą 2-proc. podatek od przychodów. Dzięki temu do budżetu trafi dodatkowe ok. 3,5 mld zł.
Z projektu Prawa i Sprawiedliwości wynika, że w 2014 roku 175 sieci handlowych, które działały w sektorze sprzedaży detalicznej, wpłaciło łącznie podatki dochodowe w wysokości 440 mln zł. Kwota ta stanowi - według autorów propozycji - 0,47 proc. ich przychodów.
Podatek od hipermarketów jest rozwiązaniem nowym, jeszcze nieznanym w Polsce. Jego celem jest ograniczenie transferu zysków ze sprzedaży detalicznej w Polsce przez duże koncerny do innych krajów. Dzięki niemu mają wyrównać się szanse małych i dużych sklepów, a do budżetu państwa trafią dodatkowe pieniądze.
Zdaniem autorów projektu ustawy wielkie sieci handlowe mają obecnie możliwości unikania płacenia podatku dochodowego (którego realna wysokość jest bardzo niska) w Polsce. Przykładowo, wykazują straty podatkowe, by nie płacić podatków dochodowych, a zyski faktycznie transferowane są do innych państw.
Zdaniem polityków PiS nowy podatek ma także przeciwdziałać nieograniczonej ekspansji zagranicznych sieci handlowych, które dysponując środkami i odpowiednim know how potrafiły szybko podporządkować sobie rynek handlu detalicznego Polski.
PiS w uzasadnieniu projektu wyjaśnia, że wielkie hipermarkety w Polsce realnie są mniej obciążone podatkami niż ich mniejsi konkurenci. Mało kto wierzy, że jest jakaś inna droga zachowania na tym rynku porównywalnych warunków podatkowych dla dużego, średniego i małego biznesu handlowego – czytamy w uzasadnieniu.