Kosztowny „żart” pasażera samolotu. Twierdził, że może mieć bombę
"Dwoma mandatami karnymi, każdy po 500 złotych oraz wycofaniem pasażera z lotu do Londynu zakończyła się interwencja policyjna na lotnisku Chopina w Warszawie. A wszystko to przez żart, na jaki pozwolił sobie mężczyzna podczas nadawania bagażu na lotnisku" – informuje stołeczna komenda policji.
Do zdarzenia doszło wczoraj na lotnisku Chopina w Warszawie, w momencie kiedy pasażer nadawał bagaż na lot do Londynu. Zwrócił się wówczas do obsługi „co będzie, jak w bagażu będzie bomba?”. Kiedy pracownik lotniska zapytał go, czy ma w bagażu coś, co może stwarzać zagrożenie, stwierdził, że „chyba raczej nie ma” odszedł, nie udzielając odpowiedzi obsłudze.
Takie zachowanie pasażera zaniepokoiło pracowników lotniska, którzy poinformowali o zdarzeniu policjantów. Ci szybko ustalili właściciela bagażu, a następnie pirotechnicy Straży Granicznej sprawdzili, czy w torbie nie znajdują się przedmioty czy urządzenia, mogące stwarzać zagrożenie. Mężczyzna widząc, że sytuacja jest bardzo poważna, zaczął tłumaczyć, że to był „głupi żart”.
Mężczyznę ukarano dwoma mandatami po 500 zł. Wycofano go też z lotu do Londynu. Stołeczni policjanci przypominają, że „żarty” dotyczące bezpieczeństwa mogą skutkować poniesieniem kosztów ewakuacji czy odwołania lotu, a nawet zarzutami karnymi.
Polecamy Sejm
Wiadomości
Stowarzyszenie PORANEK apeluje: do świąt zostało niewiele czasu, a brakuje ponad 700 paczek żywnościowych
Na nic się zdały pohukiwania Tuska. Prezydent zawetował kilka ustaw niekorzystnych dla społeczeństwa
Najnowsze
TYLKO U NAS