Do końca lutego 2021 r. Prokuratura Okręgowa w Koszalinie chce przedłużenia śledztwa w sprawie pożaru escape roomu, w którym zginęło pięć nastolatek. - Stosowny wniosek we wtorek złożyliśmy do prokuratora regionalnego w Szczecinie - poinformował prokurator okręgowy w Koszalinie Krzysztof Kozber.
Prok. Kozber zaznaczył, że do zamknięcia śledztwa brakuje ostatniej ze zleconych opinii. Dotyczyć ma działania służb ratowniczo-medycznych. Jej wykonanie powierzono Katedrze i Zakładowi Medycyny Sądowej PUM w Szczecinie i miała być gotowa w listopadzie. Według ostatnich zapewnień biegłych potrzebują oni jeszcze stycznia na jej sporządzenie ze względu "na obszerną i skomplikowaną materię".
W związku z brakiem oczekiwanej opinii prokurator okręgowy w Koszalinie we wtorek skierował wniosek do prokuratora regionalnego w Szczecinie o przedłużenie do końca lutego 2021 r. śledztwa w sprawie pożaru escape roomu, w którym 4 stycznia 2019 r. zginęło pięć 15-latek.
Wątki śledztwa jednak rozpatrywane razem
Prok. Kozber podkreślił, że nie znając treści opinii, nie można wykluczyć, iż za śmierć dziewcząt w pewnym stopniu odpowiedzialni są np. ratownicy medyczni i dopuścić możliwość ewentualności innego zachowania się. Wówczas uratować życie mogliby jednej, dwóch a może wszystkich pięciu dziewcząt. Jeśli opinia wskazywałaby na takie okoliczności, to na kwestię odpowiedzialności obecnych podejrzanych "trzeba by spojrzeć inaczej".
- To nie zwalniałoby ich z odpowiedzialności, ale ta odpowiedzialność rozłożyłaby się trochę inaczej. Wtedy należałoby zmodyfikować obecnym podejrzanym zarzuty - powiedział prok. Kozber.
Zlecona niemal równolegle opinia z zakresu działania straży pożarnej nie wykazała nieprawidłowości w działaniach strażaków w związku z pożarem escape roomu.
- Opinia nie pozwoliła na postawienie nowym osobom zarzutów - mówił prok. Kozber.
Wydarzenia sprzed roku
Do tragicznego pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 (Zachodniopomorskie) doszło 4 stycznia 2019 r. po godz. 17. Zginęło w nim pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się z butli gaz. Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Jedyne okno było zabite deskami, a od zewnątrz było okratowane. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia 2019 r. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.
Pierwszym podejrzanym o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie był 29-letni Miłosz S. z Poznania, organizator escape roomu. Podobne zarzuty usłyszały w październiku 2019 r. jeszcze trzy osoby: Małgorzata W. – babcia organizatora escape roomu, która rejestrowała działalność., Beata W. – matka podejrzanego, która współprowadziła działalność, i Radosław D. – pracownik escape roomu. Podejrzanym grozi do 8 lat więzienia.
Miłosz S. w areszcie przebywał od 7 stycznia 2019 r. do 10 listopada 2020 r.