Opozycja domaga się od rządu wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Na ten temat z redaktorem Robertem Mazurkiem na antenie radia RMF FM rozmawiał dziś wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i były szef MON w rządzie PO-PSL Tomasz Siemoniak.
– Uważacie, że powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej, tak?-zapytał Siemoniaka dziennikarz. Polityk odpowiedział twierdząco.
– Ale premier mówi tak: „Wciąż nie uważam za konieczne wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, choć mamy klęskę żywiołową. Jej wprowadzenie oznaczałoby bowiem przesunięcie wyborów”-cytował dziennikarz, nie dodając jednak, którego premiera cytował. Wiceszef PO najwyraźniej także tego nie wiedział, ponieważ skomentował wypowiedź:
– To jest właśnie taka zdumiewająca retoryka w sprawie czegoś, co jest oczywiste-w odpowiedzi na te słowa Tomasza Siemoniaka prowadzący rozmowę Mazurek dodał, że autorem wypowiedzi był Donald Tusk, premier RP w latach 2007-2014. Ten sam, który dziś domaga się od rządu PiS wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Co więcej, Siemoniak był wówczas sekretarzem stanu w MSWiA. Przypomnijmy, że mówimy o roku 2010 i ówczesnych wyborach prezydenckich. W tym okresie Polska walczyła z powodziami.
– Tak, byłem wtedy wiceministrem spraw wewnętrznych. Pamiętam tamtą wypowiedź. Byłem wiceministrem, który zajmował się powodzią od początku do końca – tłumaczył Siemoniak, dodając, że obie sytuacje są „nie do porównania”.
A może jednak? Jedno w każdym razie jest pewne: punkt widzenia zależy od… punktu siedzenia.
Tusk: „Wciąż nie uważam za konieczne wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Choć mamy klęskę żywiołową. Nie ma potrzebny wprowadzania takich wojskowych rządów w tej chwili. Wiązałby się to z przerwaniem wyborow”. pic.twitter.com/4B4NrRRPC0
— Edyta Kazikowska (@KazikowskaEdyta) April 7, 2020