Janusz Korwin-Mikke, lider Kongresu Nowej Prawicy miał wziąć udział w kontrowersyjnej konferencji dla terrorystów z Doniecka. Co prawda odmówił, ale jego działaniami coraz chętniej interesuje się Kreml.
Prorosyjskie wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego wzbudzają emocję nie tylko w Polsce. Lidera Kongresu Nowej Prawicy chętnie cytują rosyjskojęzyczne media. Tajemnicą nie są również jego wizyty w rosyjskiej ambasadzie w Warszawie.
Poglądy Korwin-Mikkego spodobały się w Rosji na tyle, że dostał zaproszenie na sierpniową konferencję „Rosja, Ukraina, Noworosja: globalne problemy i wyzwania” – pisze Rzeczpospolita. Konferencja odbyła się w krymskiej Jałcie, a jej głównymi gośćmi byli przedstawiciele donieckich separatystów oraz doradca Putina Siergiej Głazjew. Dyskutowano o tym, czy ofensywa terrorystów z Donbasu powinna rozprzestrzeniać się na kolejne regiony Ukrainy.
Co ciekawe, jedynym polskim przedstawicielem w Jałcie był Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, dziś przedstawiciel think thanku Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych. – To była konferencja na temat przyszłości południowo-wschodniej Ukrainy – mówił Rzeczpospolitej. To właśnie Piskorski, stały bywalec rosyjskich mediów, gdzie występuje jako „ekspert z Polski”, miał namawiać lidera Nowej Prawicy do udziału w jałtańskiej konferencji. Sam Mateusz Piskorski zaprzecza tego typu informacjom.
Co prawda Janusz Korwin-Mikke odmówił udziału w konferencji, jednak przyznaje, że „z chęcią by pojechał, ale nie bardzo miał czas”.