Dwóch wojskowych oraz dwóch cywilów - pracowników firmy ochroniarskiej, oskarżyła wojskowa prokuratura w Gdyni w związku z korupcją przy przetargach na ochronę obiektów wojskowych. Wartość postępowań, w których miało dojść do nieprawidłowości, to ponad 26 mln zł.
O sporządzeniu przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową w Gdyni aktu oskarżenia w tej sprawie poinformował w środę PAP szef tej jednostki płk Dariusz Furmański. Dodał, że w czwartek akta sprawy trafią do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Gdyni.
Głównym oskarżonym jest Piotr G. – były komendant ochrony z Centrum Wsparcia Teleinformatyki i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Zdaniem prokuratury b. wojskowy (po ujawnieniu sprawy odszedł z wojska na własną prośbę) miał wielokrotnie przyjmować łapówki od pracowników jednej z firm ochroniarskich.
W sumie G. miał przyjąć nie mniej niż 80 tys. zł., a w zamian „przeprowadzał niezgodnie z prawem - zdecydowanie faworyzując określony podmiot” postępowania przetargowe dotyczące ochrony obiektów wojskowych. Jak poinformowali prokuratorzy nieprawidłowości dotyczyły przetargów przeprowadzanych w latach 2007-2013, a łączna wartość zamówień, które były przedmiotem tych postępowań to nieco ponad 26 mln zł.
Tuż po zatrzymaniu jesienią ub.r. G. został tymczasowo aresztowany na niecały miesiąc: sąd przychylił się do wniosku prokuratury w sprawie aresztu podyktowanego obawą mataczenia ze strony zatrzymanego.
Wraz z G. w sprawie oskarżono też innego wojskowego, któremu zarzucono niedopełnienie obowiązków i fałszowanie dokumentów. Mężczyzna nadal służy w wojsku.
Dwaj kolejni oskarżeni, to pracownicy firmy ochroniarskiej Wojciech D. i Piotr J. Pierwszego z nich prokuratura oskarżyła o wręczanie łapówek, drugiego – o pomocnictwo tej sprawie.
Wszyscy czterej oskarżeni przyznali się do winy i złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Prokuratura przychyliła się do tej propozycji składając do sądu stosowny wniosek. Jeśli sąd podzieli zdanie śledczych, to wyrok wobec oskarżonych zostanie wydany bez przeprowadzania procesu.
Prokuratura nie informuje o szczegółach sprawy, w tym np. o sposobie, w jaki miała być faworyzowana firma ochroniarska, a także o tym, jakie dokumenty były w sprawie fałszowane.
Jesienią ub.r., gdy policjanci i żandarmi dokonali pierwszych zatrzymań w tej sprawie, policja informowała, że Piotr G. udostępniał przedstawicielom firmy ochroniarskiej informacje dotyczące ofert (w tym np. proponowanej ceny) złożonych w przetargach przez konkurencję. Z informacji policji wynikało także, że po rozstrzygnięciu przetargów G. przekazywał przedstawicielowi firmy informacje o planowanych kontrolach dotyczących ochrony wojskowych obiektów. W takie dni posterunki miały być obsadzone zgodnie z wymogami przetargu: w pozostałym czasie firma miała dopuszczać się - zdaniem policji - uchybień w ochronie.