– Wysłałam pismo do premiera Bogusława Sobotki – Czesi zgodzili się nas reprezentować – mówiła w TVN24 premier Ewa Kopacz.
– Dziś prezydent Andrzej Duda zdecydował, kto ma nas reprezentować. (...) Prezydent miał 3 drogi: inny termin posiedzenia Sejmu (...) albo prezydent sam mógł reprezentować Polskę. Trzecią drogą jest – to najbardziej mało komfortowa droga – reprezentowanie nas przez inny kraj – mówiła Kopacz.
Przyznała również, że rozmawiała z Kornelem Morawieckim, który miał się wstawić u prezydenta, aby ten zmienił termin pierwszego posiedzenia Sejmu. – Uważam, że sprawa nie jest zamknięta. Rozmawiałam z Kornelem Morawieckim, który był u mnie w Kancelarii, i który zadeklarował, że będzie starał się jeszcze rozmawiać z panem prezydentem, mediować – podkreślała.
Spór o "puste krzesło" na Malcie
Od momentu ogłoszenia przez prezydenta daty pierwszego posiedzenia Sejmu na 12 listopada trwają nieustanne przepychanki pomiędzy KPRM i Kancelarią Prezydenta. Problemem jest odbywające się w tym samym czasie nieformalne posiedzenie Rady Europejskiej, na którym Polskę powinien reprezentować albo szef rządu albo głowa państwa.
Strona prezydenta twierdzi, że umożliwi Ewie Kopacz podanie się do dymisji w dowolnym momencie, tak, aby mogła uczestniczyć w szczycie na Malcie. Z kolei strona rządowa uważa, że skoro Kancelaria Prezydenta "wywoła ten chaos" to ona powinna przyjąć odpowiedzialność.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Trzaskowski: Wystosujemy list do jednego z państw członkowskich, z prośbą by reprezentowało Polskę
Petru pisze list do prezydenta. Chce rozpoczęcia pierwszego posiedzenia Sejmu o godz. 8.00