– Pani Beata Szydło mówiła wczoraj długo i nieprecyzyjnie, bo jeśli chodzi o te wyliczenia to one kompletnie się rozjeżdżają z rzeczywistością – mówiła Ewa Kopacz o wczorajszym wystąpieniu kandydatki PiS na premiera, podczas którego przedstawiła ona źródła finansowania założeń programowych zjednoczonej prawicy.
Kandydatka PiS udowadniała wczoraj, że koszt propozycji programowych PiS-u to 39 mld zł, a nie, jak twierdzi PO, 90 mld.
– Gratuluję tym, którzy w przyszłości chcieliby tworzyć budżet. Budżet musi być wiarygodny, wszystkie wydatki muszą być bardzo skrupulatnie wyliczone. Widząc, jak zostały dokonane te wyliczenia, budżet konstruowany przez opozycję, gdyby tak się działo, byłby budżetem kompletnie nie spinającym się – stwierdziła premier, rysując czarną prognozę dla budżetu, po objęciu rządów przez Prawo i Sprawiedliwość.
Co dalej z NFZ?
Podczas spotkania z dziennikarzami na Dworcu Centralnym w Warszawie, premier odpowiadała również na pytanie dotyczące planu Prawa i Sprawiedliwości na likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia.
– Budżetowa służba zdrowia już była „przerabiana”, doskonale państwo o tym wiecie. Budżetowa służba zdrowia to też ręczne sterowanie, jednym damy więcej, drugim damy mniej. W programie Platformy Obywatelskiej była decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia i do tego wrócimy, ponieważ chcemy konkurencji i aby pieniądze poszły za pacjentem – mówiła. – Trzeba wybrać te placówki, i tam dać większość pieniędzy, gdzie pacjent chce się leczyć. Dziś na siłę uszczęśliwiamy pacjentów mówiąc „tu jest krótsza kolejka, to idź tam”. A dlaczego kolejka jest krótsza? Bo nikt tam nie chce się leczyć. My chcemy dać więcej pieniędzy tam, gdzie pacjenci chcą się leczyć. My chcemy decentralizacji i aby pieniądze poszły za pacjentem – dodała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Od jutra nowy etap kampanii PiS. Tematem przewodnim informacje o finansowaniu programu