– Byliśmy informowani o wszczęciu kontroli przez NFZ – mówiła Joanna Zabielska-Cieciuch. Lekarka rodzinna podkreślała, że lekarze nie są szantażystami, a za chaos odpowiada premier Kopacz i cały rząd.
– O godzinie 14 rozpoczęły się telefony, faksy, byliśmy informowani o wszczęciu kontroli przez NFZ – skarżyła się na antenie TVP Info Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna należąca do Porozumienia Zielonogórskiego. Oceniła, że jest to stosowanie mobbingu i „próba wywierania nacisku na podpisanie niekorzystnej umowy”.
O wywieraniu nacisku na lekarzy informuje też samo Porozumienie Zielonogórskie na swojej stronie internetowej. Represje na lekarzy, by podpisywali umowy rozpoczęły się w całej Polsce. Takiego działania władz nie było nawet za komuny. To plan „C” Ministra Zdrowia. Pojawiają się także groźby i telefony ze strony urzędników NFZ. Dajemy temu zdecydowany odpór! Każdą groźbę i represję prosimy zgłaszać do centrali Federacji PZ – apelują lekarze z PZ.
Zabielska-Cieciuch wyjaśniała, że lekarze chcą, aby minister zdrowia podjął z nimi rzetelne negocjacje. – Jeśli chodzi o pieniądze, my praktycznie prawie z panem ministrem dogadaliśmy się. Akceptowaliśmy globalną kwotę przeznaczaną na opiekę podstawową, ale mieliśmy inne propozycje dotyczące podziału tych pieniędzy – tłumaczyła.
– Pan minister prawdopodobnie czeka, żeby ocenić, jaki będzie poziom chaosu i zamieszania w dniu jutrzejszym. Ale to jest jego odpowiedzialność, pani premier Kopacz i całego rządu za to, co się dzieje w Polsce – mówiła lekarka. – To nie jest grupa lekarzy szantażystów, jak nas ocenia. Proszę wsłuchać się w głosy specjalistów, samorządu lekarskiego, Naczelnej Izby Lekarskiej i innych związków – Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy – apelowała Joanna Zabielska-Cieciuch.