„Szczecin powinien stać się polsko-niemiecką aglomeracją” – napisał niemiecki „Nordkurier” przed spotkaniem marszałka Olgierda Geblewicza z Manuelą Schwesig, premier Meklemburgi i Pomorza Przedniego. Dla zachodniopomorskiego marszałka Olgierda Geblewicza z PO punktem odniesienia w polityce zagranicznej jest znacznie bardziej Berlin niż Warszawa. Tam jeździ po wytyczne dla strategii rozwoju Pomorza Zachodniego - pisze w jutrzejszym numerze tygodnika "Gazeta Polska" Tomasz Duklanowski.
[FRAGMENT]
Rozmawiamy o tym, jak wnieść naszą współpracę na kolejny poziom – mówił po spotkaniu z premier Meklemburgii marszałek Olgierd Geblewicz. Wizyta Manueli Schwesig dotyczyła utworzenia polsko-niemieckiej aglomeracji.
Zanim do wizyty doszło, dziennik „Nordkurier”, największa gazeta północno-wschodniej części Niemiec, napisał, że trwają zaawansowane rozmowy o tym, aby stolica Pomorza Zachodniego stała się polsko-niemiecką aglomeracją. Osią współpracy byłyby handel i usługi. Jest to istotne w kontekście słabo rozwiniętych landów niemieckich, które upatrują swoją szansę we wspieraniu współpracy ze Szczecinem. „Projekt »szczecińska metropolia« mógłby być sfinansowany zarówno przez Berlin, jak i przez lokalne władze z Brandenburgii oraz Meklemburgii-Pomorza Przedniego” – pisał dziennikarz „Nordkuriera” Matthias Diekhoff, cytowany przez portal money.pl.
Sam termin wizyty premier Manueli Schwesig był krytykowany przez zachodniopomorskich polityków PiS. Przypadł w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. – To jest wysoce niestosowne, mocno nieprzemyślane, to duża niezręczność – mówi radny Sejmiku Zachodniopomorskiego Zbigniew Bogucki z PiS. – Chodzi o kontekst historyczny, który dla nas, Polaków, jest niezwykle istotny.
Maciej Kopeć, szczeciński radny sejmiku i wiceminister edukacji narodowej, mówi, że pomysł tworzenia polsko-niemieckiej aglomeracji nie jest zaskakujący. Radny zwraca uwagę na Strategię Rozwoju Województwa Zachodniopomorskiego do roku 2030, w której zawarte są sformułowania o współpracy zagranicznej bliższej Berlinowi niż Warszawie. – Choć w Strategii tej marszałek Geblewicz nie używa słowa „Niemcy”, tylko mówi o relacjach transgranicznych, to tak naprawdę ten dokument w wielu punktach odnosi się do tworzenia
aglomeracji. I jeśli jest mowa o współpracy zagranicznej, to wyraźnie wskazywany jest Berlin jako miejsce, którego znaczenie będzie wzrastało w Europie – mówi Maciej Kopeć. – W strategii zawarte jest sformułowanie, że współpraca zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i społecznym z aglomeracją berlińską oraz landami niemieckimi wciąż jest za mało intensywna. To oznacza, że chce się to konsekwentnie zmieniać – dodaje radny.
WIĘCEJ JUŻ W JUTRZEJSZYM NUMERZE NOWEGO TYGODNIKA "GAZETA POLSKA"