Koniec akcji "Ratujmy Konopa". Dyrektorka szkoły podała się do dymisji
Dyrektorka Zespołu Szkół nr 22 im. Emiliana Konopczyńskiego w Warszawie Małgorzata Mroczkowska podała się do dymisji – poinformowała minister edukacji Anna Zalewska. Uczniowie przyjęli decyzję brawami i okrzykami radości.
Strajk uczniów stołecznego Zespołu Szkół numer 22 i ich rodziców rozpoczął się o godzinie 8.00. Domagali się odwołania dyrektorki szkoły Małgorzaty Mroczkowskiej. Zapowiadali, że żadne inne rozwiązanie ich nie usatysfakcjonuje, stąd kolejne próby mediacji nie mają sensu.
Dyrektorka, która zwołała konferencję prasową zapewniała o woli pojednania i gotowości do podjęcia rozmów. Zapytana o główny zarzut, że w wyniku jej sposobu zarządzania, ze szkoły odeszło już 18 nauczycieli a kolejni planują rezygnację z pracy, odpowiedziała, że sama zwolniła tylko jednego nauczyciela i było to konieczne z przyczyn organizacyjnych. Co do pozostałych odejść odsyła do samych nauczycieli.
Na miejsce przyjechała zaniepokojona sytuacją minister edukacji Anna Zalewska. Po jej interwencji na godzinę 12.30 zaplanowano rozmowy stron konfliktu z przedstawicielami miasta, dzielnicy oraz samą Zalewską. W wyniku rozmów dyrektorka podjęła decyzję o podaniu się do dymisji.
Nowe metody pracy czy zamordyzm?
Konflikt pomiędzy dyrektorką szkoły Małgorzatą Mroczkowską trwa już od miesięcy. Wszystko zaczęło się wraz ze zmianą jaka, nastała we wrześniu ubiegłego roku. To właśnie wtedy w wyniku konkursu, Mroczkowska zastąpiła wieloletniego dyrektora placówki Jerzego Jerzaka. Metody pracy nowej dyrektorki, która dotychczas pracowała w bibliotece Zamoyskiego, okazały się trudne do zaakceptowania dla kadry pedagogicznej. Nauczyciele wskazują, że sytuacja nie wyglądała dobrze od początku. Przywołują sytuacje, w których nowa dyrektorka nie odpowiadała pracownikom szkoły na "dzień dobry" i traktowała ich jak powietrze. Wspominają także pierwszą sytuację, która była zwiastunem stylu pracy Mroczkowskiej:
Na pierwszym zebraniu Rady Pedagogicznej w dniu 1 września 2014 r. Mroczkowska wzbudziła konsternację nauczycieli sposobem przeprowadzenia głosowania w sprawie zatwierdzenia kandydata na stanowisko wicedyrektora. Nie wzięła pod uwagę kandydatury zaproponowanej przez Radę Pedagogiczną, podczas gdy sama zaproponowała na tę funkcję byłą wicedyrektorkę, która w wyniku konfliktu z poprzednim dyrektorem i braku akceptacji Rady Pedagogicznej dla stylu jej pracy zrezygnowała. Nauczyciele relacjonują, że po przedstawieniu kandydatury przez dyrektorkę padło tylko jedno pytanie: „Kto jest przeciw? Nie widzę. Kandydatura przyjęta poprzez aklamację”.
Na wszelkie próby zabrania głosu, sugestie, nauczyciele niejednokrotnie mieli słyszeć, że "jeśli im się coś nie podoba, mogą poszukać sobie innej pracy", co odbierali jednoznacznie jako zastraszanie. Wskazują, że próby zastraszania pracowników zwolnieniem z pracy miały miejsce w różnych sytuacjach: w rozmowach w cztery oczy, podczas próśb o zgodę na urlopy bezpłatne, przydzielaniu wychowawstwa, czy prośby o zmianę tygodniowego rozkładu zajęć. Działania dyrektorki polegające na zatrudnianiu "swoich" nauczycieli miały wpłynąć również na poczucie stabilności zatrudnienia w szkole i wprowadzić niezdrową atmosferę, w której - jak mówią nauczyciele - nowi nauczyciele piszą paszkwile na pracujących w szkole od dawna.
3 czerwca tego roku grupa 29 nauczycieli stanowiąca ponad połowę Rady Pedagogicznej, wystosowała pismo do bezpośrednich zwierzchników dyrektorki z prośbą o interwencję. Zarówno zastępca burmistrza Krzysztof Czubaszek, jak i Kurator zlecili przeprowadzenie kontroli w szkole pod kątem mobbingu i dyskryminacji. Rzetelność przeprowadzonych kontroli wzbudziła - zdaniem Rady Pedagogicznej - wątpliwości. Dyrektorka miała do dziś nie udostępnić Radzie Pedagogicznej protokołu z kontroli przeprowadzonej przez Kuratorium Oświaty.
Z kolei protokół z kontroli przeprowadzonej na zlecenie Burmistrza, udostępniony Radzie Pedagogicznej zalecał m.in. przeprowadzenie kontroli przez Państwową Inspekcję Pracy oraz wprowadzenie do szkoły mediatora. W kwestii mobbingu zalecił on zwrócenie się do Sądu Pracy. Rada Pedagogiczna na zebraniu 25 czerwca 2015 w odpowiedzi na ten protokół, zgłosiła oficjalny wniosek o mediatora. Znaczna część informacji podlegających tej kontroli została jednak w ocenie Rady Pedagogicznej zmanipulowana przez dyrektora szkoły.
W ciągu roku odeszło ze szkoły 18 nauczycieli
Wraz z nowym rokiem szkolnym sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta. 1 września na skutek polityki kadrowej dyrektora szkoły dwóch pracowników administracyjnych, wcześniej przez nią zatrudnionych, odeszło ze szkoły, a rotacja wśród nauczycieli sięgnęła 18 osób (17 osób z grupy 29 podpisanych pod pismem z 3 czerwca). Kolejnych 7 ma być szykanowanych.
To właśnie rotacja kadry pedagogicznej wprowadziła brak poczucia stabilizacji u uczniów oraz rodziców. Stała się więc powodem ich zaangażowania w spór. Rodzice wskazują, że zmiany dotknęły przede wszystkim uczniów klas maturalnych, którym nauczycieli z przedmiotów wiodących wymieniono nawet kilkakrotnie. Ale również uczniowie innych klas odczuwają ich skutki: długi okres bez wychowawstwa, wielokrotne zmiany planu.
Dla dobra uczniów i szkoły...
Na początku października rodzice sami zwrócili się do urzędników z prośbą o odwołanie dyrektorki. Do urzędników dostarczono także petycję w tej sprawie z podpisami uczniów z 20 klas. Wiceburmistrz Śródmieścia Paweł Suliga przyznaje, że początkowo próbował prowadzić mediacje. Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że rozmowa nie jest w stanie doprowadzić do załagodzenia konfliktu, próbował namówić dyrektorkę, aby sama odeszła. Mówił, żeby zrobiła to dla dobra uczniów i szkoły.
Mroczkowska jednak do dymisji się nie podała, wobec czego zarząd wystąpił do Biura Edukacji miasta o jej natychmiastowe odwołanie. We wniosku wskazano, że styl zarządzania Mroczkowskiej "doprowadził do destabilizacji funkcjonowania szkoły", a urząd utracił zaufanie do "zdolności pani dyrektor do efektywnego kierowania placówką i do realizacji jej statutowych działań".13 listopada na spotkaniu z nauczycielami w obecności dyrektora szkoły i przewodniczącego rady rodziców Paweł Suliga Zastępca Burmistrza Dzielnicy Śródmieście powiedział, że „lepiej wymienić trenera niż cały zespół”. Dziś Suliga wspiera rodziców, uczniów i nauczycieli, władze dzielnicy chcą odejścia dyrektorki i poczyniły wszystko, żeby do jej odejścia doprowadzić. Sprawa jednak utknęła w stołecznym ratuszu. Dyrektor Biura Edukacji Joanna Gospodarczyk, w gestii której jest podjęcie decyzji podkreśla, że w myśl Ustawy oświatowej, dyrektora można odwołać jedynie w wyjątkowej sytuacji. – Jeszcze badamy sprawę. Sytuacja nie jest jednoznaczna. W szkole był mediator, ale nauczyciele zerwali rozmowy – mówi.
Dyrektorka zdziwiona strajkiem
Główna zainteresowana w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" choć przyznaje, że jest skonfliktowana z grupą nauczycieli, mówi, że informacja o strajku ją zaskoczyła. – Część osób nie zaakceptowała zmiany. Faktycznie, nastąpiła rotacja kadry pedagogicznej, tak zwykle bywa, ale powody były różne. Osobiste, zawodowe. Zwolniłam tylko jednego nauczyciela z powodów organizacyjnych. Lekcje odbywają się normalnie. Jestem otwarta i gotowa do zmian, również w moich działaniach – przekonuje.