Sąd Rejonowy w Sopocie uniewinnił Jacka Karnowskiego. Prezydentowi miasta zarzucano m.in. przyjmowanie łapówek oraz składanie fałszywych oświadczeń w związku z przetargiem na auta dla sopockiego magistratu.
Sprawa Karnowskiego to początek tzw. „afery sopockiej”, która wybuchła przed ośmiu laty. Wówczas trójmiejski przedsiębiorca Sławomir Julke oskarżył Jacka Karnowskiego o korupcję. Ten nie przyznawał się do winy i przez cały proces twierdził, że padł ofiarą politycznej gry.
W piątek prezydent Sopotu został uniewinniony przez sąd od zarzutu przyjęcia dwóch łapówek, a w sprawie poświadczenia nieprawdy postępowanie zostało warunkowo umorzone na rok. Ponadto Karnowski musi wpłacić 5 tys. zł na rzecz funduszu pomocy osobom poszkodowanym. Pozostali oskarżeni zostali uniewinnieni. Sędzia krytycznie odniósł się do działania prokuratury i CBA w tej sprawie.
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zajmowała się śledztwem ws. Karnowskiego od lipca 2008 r. Początkowo wystosowała oskarżenia o osiem czynów, w tym siedem natury korupcyjnej. Najpoważniejszy zarzut związany był z zawiadomieniem złożonym przez przedsiębiorcę Sławomira Julkego.
Twierdził on, że w marcu 2008 r. Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Jak twierdził biznesemen, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent miasta chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Dowodem dla śledczych miała być kopia nagrania rozmowy z Karnowskim.