Kolejna taśma wychodzi na jaw. Tym razem rozmowa Kwaśniewski Miller. ZOBACZ CO SIĘ DZIAŁO!
Nagranie byłego premiera Leszka Millera i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, zostało zarejestrowane pod koniec 2013 r. w restauracji Amber Room. „Jak dotąd treść znana była jedynie opisowo, za pośrednictwem zeznań kelnerów. Gdy sprawa nagrań wyszła na jaw, mieli oni zniszczyć nośniki nagrań i zatopić je w Wiśle, po czym po kilku miesiącach na zlecenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyłowili je nurkowie” – wyjaśnia tvp.info, które opublikowało nagranie rozmowy na swoim portalu.
Były premier i były prezydent rozmawiają głównie o sprawie tajnych więzień CIA w Polsce, a także poruszają wątek afery Lwa Rywina i komisji śledczej w tej sprawie. „Były premier ubolewa, że w ogóle się na nią zgodził, a były prezydent wspomina, jak ten polityczny błąd pozwolił Platformie Obywatelskiej i rządowi Donalda Tuska obronić się przed polityczną odpowiedzialnością po wybuchu afery hazardowej w 2009 r.” – zaznacza tvp.info.
„Leszek Miller: ...że ja wtedy zgodziłem się na komisję śledczą, na to wszystko, co potem nastąpiło. Jakiś k...a amok. Przecież mogliśmy się na to nie zgodzić, no k...a” – mówi Leszek Miller o działaniach Donalda Tuska.
„Aleksander Kwaśniewski: Ale wiesz, przez to jesteś pionierem. Leszek Miller: [śmiech] Czuję się zaszczycony. Aleksander Kwaśniewski: Tusk dzięki temu, dzięki tobie, i za to powinien być ci wdzięczny, mógł ominąć kilka raf...” – kontynuują dalej rozmówcy.
„Leszek Miller: Przećwiczył to…
„Aleksander Kwaśniewski: Znaczy za niego przećwiczono. Przecież ja wiem, jak się to odbyło po tej aferze hazardowej. Wiesz jak było. On wezwał Ostachowicza, że ma przeanalizować to wszystko, co Miller zrobił źle. Oni zamknęli się na ileś tam, 48 godzin nie wychodząc i przynieśli pięciopunktowy kwit” – ocenia Kwaśniewski.
„Kwit wyglądał tak: pierwszy – wypier...lić wszystkich, których nazwiska pojawiają się w sprawie, bez żadnych tam… Punkt drugi – powołać komisję śledczą, ale w składzie sterowalnym przez Platformę. Punkt trzeci – wybrać na przewodniczącego najbardziej spolegliwą i pewną osobę, nie bacząc na komentarze prasowe – Sekuła. Punkt czwarty – premier powinien się stawić w momencie, który sam uzna za stosowny i zamęczyć komisję swoimi zeznaniami. Pojawił się i osiem godzin, zdaje się, przemawiał, wszyscy mieli już tak serdecznie dosyć, że błagali, żeby to się skończyło… no ale wiesz, obronił się, a sprawa była między nami mówiąc poważniejsza niż wy, bo ona angażowała tyle osób z rządu, że rzeczywiście ten rząd mógł wylecieć w powietrze” – mówi b. prezydent.
„Leszek Miller: Ale widzisz, cieszmy się, że nasi następcy są ludźmi, którzy korzystają z doświadczeń” – cytuje zapisy nagrania tvp.info.pl.