- Lobby bankowe w Polsce jest tak silne i wpływowe, że politykom nie opłaca się banków ruszać, nawet gdyby oznaczało to poszerzenie elektoratu - mówili zgodnie w Telewizji Republika publicyści Jakub Jałowiczor i Jerzy Kłosiński.
Zdaniem Kłosińskiego (Tygodnik Solidarność) Komisja Nadzoru Finansowego powinna zbadać, czy banki, które udzielały Polakom kredytów we frankach szwajcarskich, „denominowały je z obcej waluty”. - Są dowody na to, że polskie banki nie pobierały w cale pieniędzy na kredyty ze szwajcarskich instytucji, ale korzystały ze złotówki. Jeśli to się potwierdzi, to mamy do czynienia z gigantycznym oszustwem i kredyty powinny natychmiast wrócić do początkowych stóp - powiedział publicysta.
- Banki to w Polsce instytucje nietykalne. Mamy najwyższe w Europie opłaty za usługi bankowe. Za granicą w większości banków przelewów dokonuje się za darmo. U nas nie i nie ma na to siły - stwierdził z kolei Jałowiczor (Gazeta Polska Codziennie). Jak powiedział publicysta, banki mogą blokować szkodliwe dla siebie regulacje. - Cztery lata temu na banki chciano nałożyć podatek. Banki pomysł ten storpedowały argumentując, że podatek trzeba będzie zapłacić z pieniędzy klientów. Tymczasem instytucje te miały nadpłynność finansową, z którego swobodnie mogły uiścić podatek - wyjaśnił.
Pytani, dlaczego żaden z rządów jeszcze nie rozprawił się z bankami, publicyści zgodnie stwierdzili, że nawet jeśli oznaczałoby to powiększenie elektoratu, politycy boją się z tymi instytucjami finansowymi zadzierać.
W Polsce zaciągniętych jest 700 tys. kredytów we frankach.
Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) chce zablokować planowane na 30 listopada referendum ws. ściągnięcia z powrotem do kraju rezerw złota z zagranicy i obowiązku pokrycia w kruszcu 20 proc. aktywów banku; według SNB grozi to ograniczeniami w polityce monetarnej.
Jeśli Szwajcarzy opowiedzą się za proponowanymi zmianami, zdaniem analityków będzie to miało olbrzymie skutki dla samej Szwajcarii, wpłynie na ceny złota na świecie, a nawet może odbić się na globalnym systemie walut fiducjarnych, które mocą decyzji władz państwowych są prawnym środkiem płatniczym na ich terytorium i opartych nie na złocie, lecz na zaufaniu do rządów i banków.