– Tłumaczymy się za niewłasne winy, za niewłasne poglądy dotyczące LGBT, związków partnerskich i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, a przecież to kompletnie nie nasza broszka – mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Eugeniusz Kłopotek.
Poseł PSL przyznaje, że przyłączenie się jego ugrupowania do Koalicji Europejskiej nie zawsze jest łatwe dla ludowców. – Głównym determinantem naszego wejścia do Koalicji Europejskiej była i jest próba pokonania w wyborach do Parlamentu Europejskiego Zjednoczonej Prawicy – wskazuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Dodaje też, że KE, bez PSL-u, nie byłaby w stanie zwyciężyć ze Zjednoczoną Prawicą. – A tak jakaś szansa jednak istnieje – mówi.
Skarży się też, że ludowcy płacą zbyt dużą cenę. – Nie ukrywałem i nie ukrywam, że byłem przeciwnikiem startu z list Koalicji Europejskiej. Preferowałem samodzielny start jako Komitet Wyborczy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Trochę rozmywamy naszą tożsamość. Mało tego – tłumaczymy się za niewłasne winy, za niewłasne poglądy dotyczące LGBT, związków partnerskich i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, a przecież to kompletnie nie nasza broszka! Ale trudno… Powiedziało się „A”, to trzeba dojechać do końca – nie stroni od słów krytyki.