– To były świadome działania na szkodę państwa polskiego po to, by Rosjanie mieli wolną rękę w działaniu – powiedział Antoni Macierewicz w TV Republika, odnosząc się do skandalicznych zaniechań w śledztwie smoleńskim ówczesnych polskich władz. Szef MON‑u poinformował też, że jeśli prokuratura się tym nie zainteresuje, sam będzie nadzorował tę sprawę
Przedwczoraj minister Antoni Macierewicz był gościem wydania specjalnego programu „W punkt” na antenie telewizji Republika, w którym m.in. odniósł się do wtorkowego niejawnego posiedzenia sejmowej komisji obrony. Eksperci poinformowali na nim o wynikach eksperymentów pirotechnicznych oraz podali informacje o obrażeniach termicznych u ofiar katastrofy smoleńskiej.
– Materiały, na podstawie których komisja smoleńska relacjonowała swoje wnioski posłom, miały charakter niejawny. Część dotyczyła oględzin rozłożenia ciał. Z natury rzeczy jest to materiał wrażliwy, który nie powinien być powszechnie dostępnym przedmiotem dziennikarskich uwag – powiedział minister Macierewicz. Szef MON‑u skomentował również ataki przedstawicieli opozycji na niejawny charakter posiedzenia. – Posłowie zdali sobie sprawę, że ten materiał nie powinien być publiczny, a mimo to atakowali nas za charakter zamknięty – stwierdził minister Macierewicz.
Ważnym tematem rozmowy były także ujawnione przez telewizję Republika dokumenty ws. katastrofy smoleńskiej, które jasno pokazują, że część dowodów dostarczonych przez Komendę Główną Żandarmerii Wojskowej została pominięta i uznana za nieistotną w oficjalnym śledztwie prowadzonym za czasu rządów PO-PSL.
– To były świadome działania na szkodę państwa polskiego po to, by Rosjanie mieli wolną rękę i dowolność w działaniu. Prawdopodobnie polscy „eksperci” dostali instrukcje na temat tego, jak mają badać wrak i całą sprawę – powiedział minister Macierewicz. Z kolei na pytanie, czy prokuratura powinna zająć się ludźmi odpowiedzialnymi za skandaliczne zaniechania, jakich dopuszczono się podczas wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej, szef MON‑u odpowiedział, że śledztwo w tej sprawie jest koniecznością. – Nie mam wątpliwości, że ta sprawa powinna zostać skierowana do prokuratury. Jeżeli prokuratura sama z urzędu się nią nie zajmie, to minister obrony narodowej, jako gospodarz dokumentacji KBWLLP, złoży zawiadomienie. To jest obowiązek – wyjaśnił minister Macierewicz.