Z redaktor Iloną Januszewską w programie „Republika po południu” rozmawiała dziś europoseł Beata Kempa. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim debaty w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce.
– Nasze stanowisko przedstawiała pani premier Beata Szydło, w sposób rzeczowy, ujmując cały mechanizm, z którym w tej chwili mamy do czynienia w PE- powiedziała rozmówczyni Telewizji Republika.
– Chcę przypomnieć, że praktycznie nie ma posiedzenia plenarnego w Strasburgu ani posiedzeń komisji w Brukseli, żeby nie odbywały się debaty nt. Praworządności w Polsce, czasami dołącza się też Węgry. Dzieje się tak moim zdaniem na skutek lobbowania polskich posłów opozycji-dodała.
– Front walki opozycji, żeby obalić rząd, rozszerzył się o zagranicę. Sfrustrowana opozycja próbuje wciągnąć w te rydwany nienawiści, walki, także eurodeputowanych z innych krajów, ze swoich frakcji w PE-oceniła europoseł Kempa.
– Jeden z zagranicznych europosłów, który nie był zbyt sprawiedliwy dla Polski, wychodząc, przybijał sobie piątkę z europosłem Lewandowskim, zadowolonym z tego, że znowu ktoś „przyłożył” Polsce- podkreśliła polityk.
– Te obrazki są naprawdę bolesne, ale trzeba też o nich mówić, aby Polacy wiedzieli, w jaki sposób zachowują się wybrańcy narodu w europarlamencie-wskazała.
Redaktor Ilona Januszewska zapytała swoją rozmówczynię także o słowa europosła i lidera Wiosny, Roberta Biedronia, który stwierdził podczas wczorajszej debaty, że „rząd PiS stosuje metody gorsze od komunistów”.
– To są bardzo poważne oskarżenia, adresowane przede wszystkim do polskiego rządu. Widać, że Robert Biedroń nie będzie prowadził raczej „eleganckiej” kampanii wyborczej-oceniła Beata Kempa.
– Gdyby bardziej skupił się na merytoryce, a mniej na dość niedorzecznej retoryce, wiedziałby, że wymiar sprawiedliwości w Polsce nie był dogłębnie zreformowany po 1989 r.- a powinien być- dodała.
Prowadząca zwróciła uwagę również na słowa europosła Andrzeja Halickiego, który z kolei oskarżał obecne władze o nękanie sędziów.
– Słowa Halickiego były próbą wprowadzania w błąd eurodeputowanych, aby głosowali później za rezolucjami przeciwko Polsce-stwierdziła eurodeputowana.
– Jak wiemy, Unia to gra interesów i oprócz celowego i świadomego obniżania naszej wiarygodności na arenie międzynarodowej, łatwiej będzie też manipulować kwestiami dotyczącymi różnego rodzaju projektów, grantów i innych spraw związanych z finansowaniem z UE.
– Dla mnie nie ma różnicy, czy w wyborach prezydenckich wygrał pan X czy Y, ale ci ludzie, od 2015 r., odkąd ja ich poznałam, mają na celu jedno: dehumanizację konkurenta politycznego. Jest to bardzo bolesne, ponieważ sprowadza politykę do niewiarygodnego poziomu, do poziomu dna-w taki sposób była minister odniosła się do sytuacji, która miała miejsce w Pucku, a także metod używanych przez opozycję.