Hołota to mało powiedziane. Grupa chuliganów zaatakowała wulgaryzmami interweniującą załogę karetki pogotowia.
Jakby tego było mało tuż przy ambulansie ostentacyjnie załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne. Tym razem niecne czyny uszły prymitywom na sucho.
Karetka została wezwana w niedzielę nad ranem do nieprzytomnego mężczyzny przy ul. Dworcowej w centrum Katowic. Jak się okazało, był on w stanie upojenia alkoholowego, trafił do izby wytrzeźwień.
Grupa pijanych mężczyzn, którzy raczyli się trunkami na ławce obok, wykrzykiwała pod adresem załogi karetki wulgaryzmy i obrażała ich. Jeden z meneli publicznie oddał mocz, w kierunku ratowników poleciała też butelka z piwem, która roztrzaskała się o płyty chodnikowe. Na miejsce wezwano policję.
– Tego typu zgłoszenia, pochodzące od naszych kolegów z innych służb, zawsze traktujemy priorytetowo - powiedziała rzeczniczka katowickiej policji podkomisarz Agnieszka Żyłka, przyznając jednocześnie iż - z powodu innych interwencji w tym samym czasie - policjanci nie od razu pojawili się na miejscu zdarzenia.
Gdy policjanci dotarli na miejsce interwencji karetki, ratownicy nie byli w stanie wskazać, kto z grupy podpitych mężczyzn był wobec nich agresywny czy rzucił butelką. Nikt z zespołu ratownictwa medycznego nie ucierpiał, nie doszło do naruszenia nietykalności ratowników ani do uszkodzenia samochodu. W związku z tym w tej sprawie nie jest prowadzone żadne postępowanie. Mężczyzna, do którego wezwano karetkę, trafił do izby wytrzeźwień.
"Nikt nie mówił, że w Ratownictwie Medycznym jest miło i przyjemnie, ale żeby w kierunku zespołu medycznego udzielającego pomocy leciały butelki po piwie?" - napisał na Facebooku jeden z zaatakowanych ratowników.