Dlaczego Polska do tej pory nie otrzymała środków z unijnego funduszu wsparcia (KPO)? Na ten temat dyskutowali Katarzyna Kretkowska (Lewica) oraz Marek Ast (PiS) w programie "Potrójne espresso" na antenie Telewizji Republika.
Dyskusja rozpoczęła się od przytoczenia ostatniej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział, że koniec z miękka polityką Polski względem Unii Europejskiej.
"To jest bardzo niepokojące i złe. Przystąpiliśmy do UE w 2004 roku i czerpiemy z czego członkostwa korzyści. W tej chwili mamy szansę - jeszcze mamy szansę - na skorzystanie z największego funduszu pomocowego w historii Polski. Przystępując do Unii zgodziliśmy się na pewne postulaty" - zaczęła posłanka Lewicy.
#PotrójneEspresso | @KretkowskaK (@__Lewica):
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) August 9, 2022
Przystąpiliśmy do UE w 2004 roku i w tej chwili mamy olbrzymią szansę na skorzystanie z #KPO, przystępując do UE, zgodziliśmy się na pewne reguły. To bardzo źle, że chcemy zaostrzyć politykę względem UE.#włączprawdę #TVRepublika
"To jest pożyczka, darowizna, czy kredyt, który trzeba spłacić?" - dopytywał prowadzący
"To jest kilka funduszy, to jest niskooprocentowana pożyczka i dotacje. Jest tego kilkaset miliardów. Nie ma teraz czasu na to, aby to rozkładać na części pierwsze, ale na pewno jest to największy fundusz pomocy w historii Polsce, niezwykle potrzebny Polkom i Polakom w dobie szalejącej inflacji i drożyzny. Już raz było tak w historii powojennej Polski, że był plan Marshalla i wtedy tych środków nie otrzymaliśmy, bo zostaliśmy okradzeni przez Związek Radziecki, który wtedy rządził polską polityką.Teraz jesteśmy samodzielnym krajem, niezależnym - sami rządzimy swoją polityką, a tak przynajmniej nam się do tej pory wydawało" - mówił dalej.
"Teraz widzimy coraz bardziej, jak bardzo Kaczyński, PiS i ten rząd ulegają wpływom rosyjskim. Bo to Rosja nie jest zainteresowana tym, że Polska była rzeczywistym, pełnoprawnym członkiem UE i działała zgodnie z tym, na co się zgodzono" - padło z ust Kretkowskiej.
Brnąc dalej, mówiła, że unijne środki na nas czekają, a fakt, że nie zostają wypłacane to wina - jak można było się spodziewać - Zjednoczonej Prawicy...
"Niestety, te środki zablokował Ziobro, a Kaczyński ulega szantażowi Ziobry. PiS ulega szantażowi Ziobry, a Ziobro chce mieć rząd nad sądami, nad sędziami. Tu jest problem" - stwierdziła polityk Lewicy.
#PotrójneEspresso | @KretkowskaK (@__Lewica): Premier @MorawieckiM zgodził się na regułę, że dostaniemy środki za praworządność, te środki czekają, ale zablokował je @ZiobroPL . PiS ulega szantażowi Ziobry. #włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) August 9, 2022
Dziennikarz poprosił Katarzynę Kretkowską, aby uzasadniła stwierdzenie, że rząd PiS kieruje się zdaniem Kremla.
"Widzimy coraz bardziej, że polityka PiS-u polega na odsuwaniu nas od Unii Europejskiej, na zniechęceniu społeczeństwa do UE, przedstawiania jej oraz Niemiec - naszego zachodniego sąsiada jako źródeł zła. Niemcy są ponadto przedstawiani jako potencjalny agresor. To wszystko robi Kaczyński - wzbudza nastroje anty-niemieckie, anty-europejskie w Polsce. Te działania to tylko przykrycie tematu drożyzny, inflacji, a to jest obecnie dużo większy problem w Polsce w porównaniu do krajów Zachodu" - argumentowała nieudolnie.
"To, co dzieje się w Polsce jest wynikiem złych rządów. Premier Morawiecki i Kaczyński są zapatrzeni w autokratyzm rosyjski. Im to się po prostu podoba - to jest jedno. Drugie - niestety my teraz uzależniamy się od Rosji i to coraz bardziej" - powiedziała reprezentantka Lewicy.
Zupełnie odmiennego zdania jest Marek Ast (PiS), który twierdzi, że wina braku wypłat KPO dla Polski leży po stronie opozycji.
"Co tu dużo mówić... Pani poseł mówi o rzeczach, które miejsca nie mają. Przypomnę jedynie, że dzisiejsza Lewica jest spadkobierczynią komunistów, którzy rządzili Polską wtedy, kiedy nie otrzymaliśmy środków z planu Marshalla i kolaborowali z rządem sowieckim, ze Stalinem i to właśnie była przyczyna. Współczesna opozycja apeluje dosłownie do Komisji Europejskiej, aby środki dla Polski blokować. Słyszeliśmy to niejednokrotnie z ust opozycyjnych polityków unijnych. Tych, którzy głosowali dokładnie za tym, aby właśnie takie restrykcje wobec Polski stosować. Mówił o tym np. Trzaskowski, którzy przekonywał, że środki popłyną w momencie, kiedy oni przejmą władzę. I tu właśnie jest klucz" - przyznał.
Jak dodał - Ursula von der Leyen zmieniła decyzję po silnych naciskach ze strony opozycji, która robiła wszystko, aby Polska nie otrzymała pieniędzy.
"Przewodnicząca KE kilka tygodni temu deklarowała, że nie ma żadnego problemy i te pieniądze zostaną odblokowane, kiedy przyjmiecie projekt ustawy prezydenckiej w sprawie Izby Dyscyplinarnej. Niestety, szefowa KE pod naciskiem naszej opozycji wystraszyła się. Stało się na to na skutek dużej presji wobec tej jej deklaracji. Dziś zmieniła zdanie i mówi, że będą kolejne żądania" - skwitował Ast.
#PotrójneEspresso | @marek_ast (@pisorgpl ): #KPO to niekończąca się historia, cały czas się nas tu szachuje, pomimo że merytoryczne warunki spełniliśmy. #włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) August 9, 2022