W sobotę ostatni dzień konsultacji przed niedzielnym szczytem, z udziałem europejskich przywódców, na temat obsady najważniejszych stanowisk w Unii. Kandydaci, którzy mieli być odrzuceni na poprzednim szczycie, powracają w nieoficjalnych rozmowach - np. Frans Timmermans.
Holender Frans Timmermans wymieniany jest nieoficjalnie jako możliwy następca przewodniczego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera.
Na szczycie w ubiegłym tygodniu informowano, że nie było poparcia dla wymyślonego w europarlamencie systemu wiodących kandydatów, wystawionych przez europejskie międzynarodówki: reprezentującego chadeków Manfreda Webera, socjalistów - Fransa Timmermansa i Margrethe Vestager z liberałów.
Teraz okazuje się, że socjaliści naciskają, by system jednak wziąć pod uwagę i przekonują, że Frans Timmermans w przeciwieństwie do Manfreda Webera ma większość Parlamentu Europejskiego za sobą, co jest istotne bo to europosłowie będą akceptować szefa Komisji i jego komisarzy.
Bez poparcia Grupy Wyszehradzkiej
Socjaliści uważają też, że Holender ma niezbędne poparcie 21 krajów, by zostać przewodniczącym Komisji. Takiego scenariusza nie wyobrażają sobie państwa Grupy Wyszehradzkiej, głównie Polska i Węgry, które zarzucają Fransowi Timmermansowi brak obiektywizmu i woli do kompromisu, a także Włochy. Podobnie uważa Rumunia.
Według unijnych dyplomatów, trudno sobie wyobrazić by Frans Timmermans został szefem Komisji przy sprzeciwie Grupy Wyszehradzkiej jeśli pozostanie ona zjednoczona.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Rusiński: wybory w USA są bardzo chaotyczne
Tusk komentuje wybory w USA. Remedium na wszystkie bolączki ma być federalizacja UE. Sakiewicz mocno odpowiada premierowi
Nastolatek z impetem wjechał quadem w busa
Cejrowski: jeśli nie zrobisz w sprawie swojego dziecka awantury, to jakiś zbok przychodzi z piórami w tyłku i …