Gościem red. Tomasza Sakiewicza w programie „Polityczna Kawa” był Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości, który mówił m.in. o sytuacji w Sądzie Najwyższym.
Sąd Najżywszy nie dokonał wyboru kandydatów, spośród których prezydent wskaże nowego I Prezesa tego organu. O konsekwencjach takiej sytuacji oraz możliwych rozwiązaniach mówił Sebastian Kaleta w „Politycznej Kawie”
– Dobrze się stało, że w grudniu ubiegłego roku przyjęliśmy ustawę nowelizującą ustawę o Sądzie Najwyższym. Można było mieć wątpliwości, czy nie dojdzie do próby paraliżowania tej instytucji przed zmianą na stanowisku I Prezes SN, tak by utrudnić prezydentowi wykonanie swojej prerogatywy. (…) – wskazywał polityk
– Jeśli z jakiegokolwiek powodu nie dojdzie do wyboru I Prezesa SN przed upływem kadencji spośród kandydatów, którzy zgodnie z konstytucją muszą być przedstawieni prezydentowi, to wtedy prezydent po upływie kadencji wyznacza pełniącego obowiązki I Prezesa spośród∂ pozostałych sędziów, którego obowiązkiem jest niezwłoczne przeprowadzenie wyboru I Prezesa SN spośród kandydatów. – tłumaczył wiceminister sprawiedliwości.
– Przepisy są jasne. Nie mam wątpliwości, że po 30 kwietnia pan prezydent będzie mógł skorzystać ze swoich uprawnień, tak by (…) SN mógł normalnie funkcjonować. – zaznaczył Kaleta.
– Mam nadzieję, że osoba, która zostanie wskazana przez prezydenta nie będzie uczestniczyła w tej gierce, którą prowadzi prezes Małgorzata Gersdorf z częścią sędziów SN która ma na celu paraliż państwa. – powiedział.
Jak zauważył red. Tomasz Sakiewicz zgodnie z prawem wybory prezydenckie ma kontrolować Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Pojawiają się jednak zakusy, by zanegować także wybór tych sędziów.
– Opozycja dostaje cięgi w kolejnych wyborach. (…) Widząc, że społeczeństwo nie chce, by to opozycja stała u steru władzy próbuje zakwestionować wolę społeczeństwa. W sukurs przychodzą zaprzyjaźnieni sędziowie i prokuratorzy oraz inni prawnicy. Przypominam, że w 2019 roku sędziowie Izby kontroli Nadzwyczajnej zajmowali się wyborami do Parlamentu Europejskiego, a potem Sejmu i Senatu i do dziś nikt nie jest w stanie wskazać jakiejkolwiek wątpliwości w zakresie prawidłowości oceny tych wyborów ze strony tej izby SN. Teraz ci sami sędziowie zaczynają być niepożądani. To cyniczna gra polityczna. – ocenił Kaleta.