Rafał Ziemkiewicz odniósł się w "Chłodnym okiem" do komentarzy dominujących w meainstreamowych mediach mówiących, że organizacja manifestacji 13 grudnia jest kolejną próbą podpalenia Polski przez Jarosława Kaczyńskiego. – Jak słyszę o podpalaniu III RP, to myślę, że jej to nie grozi. Bo co tu podpalać? – pytał publicysta.
W sobotę - 33 rocznicę wprowadzenia przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego - ulicami Warszawy przejdzie "Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów" współorganizowany przez PiS. Media głównego nurtu i część polityków alarmuje, że Kaczyński znów podpala Polskę.
– Są takie substancje, które się nie palą – stwierdził Ziemkiewicz. – Jak słyszę o podpalaniu III RP, to myślę, że jej to nie grozi – dodał. – Bo co tu podpalać? Służbę zdrowia z gigantycznymi kolejkami, co roku dłuższymi? – pytał.
Ziemkiewicz odniósł się także do najnowszej okładki "Polityki", która prezentuje Kaczyńskiego jako Wojciecha Jaruzelskiego. Publicysta ironizował, że znając"Politykę" porównanie to można interpretować na korzyść Kaczyńskiego. – Że Kaczyński jest tym odpowiedzialnym przywódcą, który ratuje państwo – tłumaczył.
Publicysta mówił o niecichnących głosach płynących od niemal wszystkich przeciwników prezesa PiS, głównie związanych z partią rządzącą, że ten zawłaszcza rocznicę stanu wojennego.
– Dlaczego nikt inny nie chce zrobić obchodów? Pytanie, co by władza miała obchodzić: dzień, w którym stało się coś złego czy dzień w których Jaruzelski uratował Polskę? – pytał.
Nie jest przecież tajemnicą, że politycy rządzącej koalicji bardzo instrumentalnie pozwalają sobie na krytykę generała, o czym świadczy zapraszanie go przez Bronisława Komorowskiego na posiedzenie RBN, a potem pochowanie z honorami na Powązkach. – Gen. Jaruzelski był zapraszany, żeby doradzać prezydentowi ws. rozmów z Rosją. On miał przećwiczone rozmowy z Rosją tylko w jednej pozycji – na kolanach – stwierdził.
Ziemkiewicz ocenił, że rządzący nie próbują już nawet stworzyć wrażenia, że jej komunikaty są spójne.
– Jedynym powodem trzymania się stołków jest trzymanie się stołków. Nikt mnie już nawet nie próbuje przekonać, że ta władza coś umie. (...) Tylko mówią, że przyjdzie Kaczyński i coś podpali – skwitował.