Prezes PiS Jarosław Kaczyński dowodził że w następstwie uzgodnionych w zeszłym tygodniu nowych ram polityki klimatycznej UE do 2030 r. znacznie wzrosną ceny energii. Według niego, premier Ewa Kopacz powinna była zawetować unijną propozycję zmian.
Kaczyński ocenił na środowej konferencji prasowej, że rezultaty ubiegłotygodniowego szczytu klimatycznego UE pokazują, że "wiarygodność Ewy Kopacz i jej wcześniejszych zapowiedzi jest równa zeru". – Koszty wyraźnie wzrosną; wszelkiego rodzaju ulgi mogą ten wzrost zmniejszyć o 25 proc., ale i tak będą to bardzo duże sumy – podkreślił szef PiS. Dodał, że jedynym wyjściem dla Polski było weto.
Politycy PiS przedstawili w środę opracowanie, z którego wynika, że w roku 2030 prąd, za 1MWH, może kosztować od 400 do 500 złotych. Według opracowania, koszty wytwarzania energii mogą wzrosnąć do 26–30 mld złotych rocznie.
UE uzgodniła na ubiegłotygodniowym szczycie, że ograniczy emisję CO2 o 40 procent do 2030 r. (względem 1990 r.). Ale biedniejsze kraje, w tym Polska, będą mniej obciążone kosztami realizacji tych celów. Polska wywalczyła utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisje do 2030 r. Do tej daty 40 proc. uprawnień do emisji CO2 kraje o PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej (realne z 2013 r.), w tym Polska, będą mogły rozdawać elektrowniom za darmo.
Według źródeł dyplomatycznych Polska energetyka będzie mogła otrzymać pulę darmowych uprawnień o wartości 31 mld zł. Elektrownie będą jednak musiały za to realizować inwestycje sprzyjające ochronie środowiska. Najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami na modernizację elektroenergetyki ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję.