Komisja Europejska zaproponowała przyjęcie kolejnych 50 tysięcy uchodźców przez unijne kraje, ale na zasadzie dobrowolności, a nie zobowiązania. Mówi ona także o większej ochronie granic i deportacji osób których wnioski o azyl zostały odrzucone. Można, więc jak na tacy zobaczyć, że polityka UE w sprawie imigrantów będzie się zwracała w kierunku jaki od dawna proponuje rząd premier Beaty Szydło.
Potwierdziły się nieoficjalne informacje, że Komisja odchodzi od wywierania presji na obowiązkowe przyjmowanie uchodźców przez kraje członkowskie. Unijni urzędnicy przyznają, że zbyt duże były straty polityczne, na przykład powstałe podziały we Wspólnocie, a niewielkie zyski. Bruksela więc pozostawia unijnym państwom decyzję o przyjęciu uchodźców i deklaruje pół miliarda euro na ten cel.
Ponadto Komisja skupia się na lepszej ochronie granic zewnętrznych Unii, a także na skuteczniejszych powrotach. Chodzi o deportacje tych osób, których wnioski o azyl został odrzucone. Mają oni być odsyłani do krajów pochodzenia pod groźbą wstrzymania unijnych programów pomocy dla tych krajów.
Nowe propozycje na walkę z kryzysem migracyjnym zbiegają się w czasie z wygaśnięciem dwuletniego programu relokacji. Jesienią 2015 roku zdecydowano o przyjęciu 120 tysięcy osób, do tej pory rozesłano do państw członkowskich nieco ponad 29 tysięcy.