Już dziś o 23:40 w „Wywiad z chuliganem” Źli kibole, kresowianie, kombatanci i domy dziecka
Miesiąc temu Polacy z Solecznik na Litwie dostali o polskich kibiców cztery i pół tony darów. Kibole Lecha odnowili kilkaset grobów powstańców wielkopolskich. W czasie wyjazdu na Marsz Niepodległości kibice Piasta Gliwice wymyśli akcję pomocy dla tamtejszego domu dziecka. Na „Wigilii z kibolem ŁKS” paczki dostało 400 dzieci. Takie akcje odbywają się jak Polska długa i szeroka, a media przeważnie milczą na ten temat.
Gościem bardzo szczególnego wigilijnego odcinka programu będzie Radosław Majchrzak, prezes Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań, ale mowa w nim będzie o podobnych akcjach kibiców w całej Polsce.
W listopadzie z Poznania do Solecznik pojechało ponad cztery i pół tony darów w ramach akcji Triada Kresom, zorganizowanej przez kibiców Lecha, Arki i Cracovii.
– W Poznaniu idziesz do sklepu i kupujesz co chcesz. A tam jest zupełnie inny świat. Czasami nie ma prądu, nie ma ciepłej wody, brak podstawowych artykułów żywnościowych. Tam są rodziny, które kiedyś straciły swoją ojczyznę, często były wywiezione na Wschód – opowiada Radosław Majchrzak. Podkreśla, że akcja to nie jednorazowy wyskok, a trwa od lat. Jak tam się pojedzie, to nie wraca się z pustymi rękami, w sensie duchowym. Człowiek jest tak naładowany, że chce tam jak najszybciej wrócić.
Tego nie było przez większość trwania III RP – bohaterowie z AK, NSZ czy WiN w ostatnich latach swojego życia widzą tłumy młodych ludzi skandujących do nich „Cześć i chwała bohaterom”. Ale wielu z nich dostaje od nich także wymierną pomoc. Leszek Mroczkowski, żołnierz WiN, skazany na karę śmierci, zamienioną na 12 lat więzienia, tak opowiada o tym, jak przekonali go do siebie kibice Legii Warszawa: Mnie przekonali chłopcy z Targówka. Przyszli do mnie, żebym odsłonił namalowany przez nich mural. Tam stało stu zmokniętych chłopców, w których oczach widziałem Polskę. Od tej pory powiedziałem: jestem legionistą. To oni przejmą po nas pałeczkę.
Generał Jan Podhorski, żołnierz AK i NSZ tak opowiada o tym, jak poznał „strasznych kiboli”: Jestem zawsze za kibicami. Wszystkim tłumaczę, że u nas przychodzi 20 tysięcy kibiców. Za stu nie biorę odpowiedzialności. Ale te ponad 19 tysięcy to porządni ludzie. A z tego jeszcze jedna trzecia to super. I będę chodził z nimi wszędzie.
Kibice z wielu klubów pomagają też domom dziecka. Wielu z pomagających także wywodzi się z biedniejszych rodzin i miewało w życiu pod górkę. Teraz pomagają dzieciom, które mają po górkę jeszcze bardziej. Kibice Piasta Gliwice wpadli na taki pomysł w czasie wyjazdu na Marsz Niepodległości. Do domu dziecka dostarczyli odzież, bieliznę, zabawki, piłki, torby podróżne, słodycze, koszulkę z podpisami zawodników klubu i oczywiście wlepki Piasta. Z kolei kibice Jagielloni ufundowali dzieciom trzy wózki inwalidzkie.
Tymczasem media nie tylko nie chcą mówić o tych akcjach, ale nierzadko je atakują. Powód zdradziła jakiś czas temu „Gazeta Wyborcza”: skrytykowała ona ideę sektorów dziecięcych na meczach. Dlaczego? Bo młodzież może przesiąkać niewłaściwymi ideami.
Jeśli te niewłaściwe wartości to patriotyzm czy dbanie o własną historię, to faktycznie, takie zagrożenie istnieje – mówi Radosław Majchrzak.