Jest akt oskarżenia wobec funkcjonariuszy SW w związku z ucieczką podejrzanego

Prokuratura Okręgowa w Zamościu (lubelskie) oskarżyła czterech funkcjonariuszy Służby Więziennej o niedopełnienie obowiązków służbowych w związku z ucieczką podejrzanego o zabójstwo ze szpitala psychiatrycznego w październiku ub.r.
Jest akt oskarżenia...
O skierowaniu aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Zamościu poinformował w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec.
"Decydującym dla ustaleń był zapis z monitoringu, który udokumentował zachowanie Bartłomieja B., jak też działania i zaniechania funkcjonariuszy, które umożliwiły ucieczkę tymczasowo aresztowanego"
– podkreślił.
Sprawę będzie rozpatrywał Sąd Rejonowy w Zamościu. Podejrzanym grozi do trzech lat więzienia.
Rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Lublinie por. Sławomir Nizioł poinformował media, że dwóch funkcjonariuszy zwolniło się ze służby na własną prośbę, dwóch kolejnych zostało wydalonych ze służby, natomiast wobec pozostałych dwóch strażników więziennych toczą się jeszcze postępowania dyscyplinarne.
Jak doszło do ucieczki?
Z ustaleń śledczych wynika, że dwóch oskarżonych strażników więziennych spało w nocy podczas ucieczki Bartłomieja B. ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (pow. zamojski). W związku z czym przy zakończeniu służby nie wiedzieli, że aresztowany uciekł. Prokuratura ustaliła dodatkowo m.in., że pozostawili go bez dozoru w sali, korzystali z telefonów komórkowych w celach prywatnych. Ostatecznie przyznali się do zarzucanych czynów i złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze, tj. rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury kolejnych dwóch oskarżonych funkcjonariuszy zbytnio poluzowało podejrzanemu kajdanki na rękach i nogach, dzięki czemu mógł sam się z nich oswobodzić. Podejrzani nie przyznali się do winy.
Wobec ostatnich dwóch funkcjonariuszy z zarzutami prokuratura finalnie skierowała wniosek o warunkowe umorzenie wobec nich postępowania karnego. Chodzi o strażników, którzy po przejęciu służby nie sprawdzili, czy aresztowany faktycznie przebywa w sali, przez co o pół godziny opóźniły się poszukiwania zbiega. Funkcjonariusze tłumaczyli, że "na ich zachowanie miało wpływ wprowadzenie ich w błąd przez funkcjonariuszy poprzedniej zmiany co do faktu, iż Bartłomiej B. przebywa w sali szpitalnej".
Podejrzany o zabójstwo brata i ojca Bartłomiej B. trafił w październiku ub.r. na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy (pow. zamojski), skąd uciekł w nocy z 6 na 7 października 2024 r. Według ustaleń śledczych najpierw zdjął z rąk i nóg kajdanki, a następnie, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy służby więziennej, wyszedł z sali i opuścił placówkę przez rozgiętą kratę okna w łazience. Po 10 dniach policja zatrzymała go w pustostanie na Podkarpaciu. W maju br. został nieprawomocnie skazany na 30 lat więzienia.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Najnowsze

Dziś 95. rocznica urodzin płk. Ryszarda Kuklińskiego. To polski bohater, który ogrywał sowietów

Irańskie drony nie uderzą w Izrael. Siły izraelskie przechwyciły je nad innymi krajami

Putin publicznie: w Rosji brakuje ziemniaków
