Kampania wyborcza nie raz już pokazała, że zwaśnić może również te same strony politycznego interesu. Głośnym echem odbiła się kandydatura Moniki Jaruzelskiej, która do Sejmu nie startuje z SLD, a z własnego komitetu. Dziś na antenie RMF FM w rozmowie z red. Mazurkiem przypomniała kompromitujące słowa Włodzimierza Czarzastego.
Jaruzelska nie kryła żalu po tym, jak nie zaproszono ją na listy SLD w nadchodzących wyborach. W jednym z wywiadów sugerowała, że to decyzja Czarzastego, "którego sercu ma być bliższa Anna Maria Żukowska". Zaatakowana rzeczniczka Lewicy nie pozostała Jaruzelskiej dłużna i opisała na Twitterze bardzo nietypową historię z "psem-gwałcicielem" i sikaniem do butów w roli głównej.
W dzisiejszej rozmowie red. Mazurek nawiązał do sprawy. Zapytał radną, czy "nie żałuje aluzji", którą poczyniła w związku z Włodzimierzem Czarzastym i Anną-Marią Żukowską.
– Absolutnie nie żałuję. Ktoś musiał wykazać się męską odwagą i o tym powiedzieć, o czym wszyscy wiedzą. Jeżeli ktoś by sięgnął np. do tekstu wywiadu pana przewodniczącego sprzed 5 czy 6 lat, gdzie wypowiadał się do jednego z tygodników o swoich zasadach moralnych: jedna żona, jedna partia, jedna kochanka. Wszystko tu się zgadza i jest zgodne z moralnością pana przewodniczącego – odparła Jaruzelska.