Jarosław S. ps. "Masa", został zatrzymany w środę przez funkcjonariuszy łódzkiego Biura Spraw Wewnętrznych Policji – podaje portal tvp.info. Śledztwo dotyczy wyłudzeń kredytów bankowych, łapownictwa i powoływania się na wpływy. Co na to pan Sumliński, który w kwietniu na swoim koncie na YouTubie chwalił się niezwykłością imprezy poświęconej publikacji książki o „Masie” pod tytułem „To tylko mafia”?
Jak informuje portal tvp.info Jarosław S. ps. Masa oraz zatrzymane wraz nim osoby mają usłyszeć w lubelskich „pezetach” zarzuty popełnienia szeregu przestępstw, m.in. wyłudzenia kredytów i pożyczek na łączną kwotę ponad 668 tys. zł w ośmiu bankach na terenie województwa łódzkiego i mazowieckiego.
W śledztwie ustalono także, że świadek koronny oraz jego współpracownicy mieli wręczać i przyjmować łapówki np. urzędnikom „w celu zapewnienia ich pomocy i przychylności w zakresie podejmowanych z urzędu lub z ich inicjatywy czynności służbowych oraz powoływaniu się na wpływy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi i pośrednictwie w załatwieniu sprawy naboru do służby w Policji, a także składania fałszywych zeznań”.
– Zarzuty nie mają związku z przestępstwami, w sprawie których Jarosław S. otrzymał status świadka koronnego - czytamy na portalu.
Co na te zarzuty powie pan Sumliński?
Warto zaznaczyć, że niedawno ukazała się książka Wojciecha Sumlińskiego o „Masie” pod tytułem „To tylko mafia”. Dziennikarz mocno promował świadka koronnego - co pozwoliło na ogromny rozgłos i sukces.
Na swoim koncie na YouTubie, Wojciech Sumliński chwalił się niezwykłością imprezy poświęconej publikacji jego książki: "Ośmiu ochroniarzy z długą bronią ochraniało świadka koronnego Jarosława Sokołowskiego ps. MASA w trakcie premiery książki "To tylko mafia"! Nadzwyczajne środki ostrożności skutkiem których po raz pierwszy w historii świadek koronny pokazał się publicznie" – możemy przeczytać.
Jarosław "Masa" Sokołowski od lat jest wyjątkowo publiczną osobą, więc słowa Sumlińskiego brzmiały w tym kontekście conajmniej osobliwie.