Jarosław Papis: Przyjaźń polsko-żydowska jest możliwa, ale musi być oparta na prawdzie
Gościem redaktor Ewy Stankiewicz w programie „Otwartym tekstem” był prezes fundacji Hatikva, Jarosław Papis. Tematem były relacje polsko-żydowskie. Na początek prowadząca zapytała swojego rozmówcę, dlaczego nie możemy mówić o przyjaźni polsko-żydowskiej.
– Dlaczego nie możemy?-spytał Papis.
-Ania Ferens zrobiła taki film o wielkiej przyjaźni, m.in. w Powstaniu Warszawskim. Wypowiadali się tam właściwie sami Żydzi, dając piękne świadectwo. Miały być pokazy w Nowym Jorku, w różnych instytucjach znaczących, ale film został w zasadzie ocenzurowany- wyjaśniła Ewa Stankiewicz.
– Kto ocenzurował?-Zdziwił się prezes fundacji Hatikva. Redaktor odpowiedziała, że „bardzo poważne instytucje właściwie ze strony żydowskiej”.
– Nie znam powodu, dlaczego instytucje żydowskie w Nowym Jorku nie chciały tego filmu pokazać. Natomiast przyjaźń polsko-żydowska, podobnie jak np. polsko-gruzińska czy polsko-rosyjska jest możliwa. I ona jest- podkreślił Papis.
– Nie możemy chyba operować takimi uogólnieniami narodowymi, mówiąc np., że Polacy bardzo kochają Żydów lub na odwrót. Moja mama przestrzegała mnie kiedyś, że filosemitów trzeba tak samo unikać, jak antysemitów. To wszystko bazuje na uczuciach, i to jest niebezpieczne. Szanujmy się, doceniajmy- i będzie dobrze-zapewnił rozmówca redaktor Stankiewicz.
– Polakom na pewno bliżej jest do Węgrów, od pewnego czasu na pewno do Gruzinów, jest też bardzo wielu Polaków, którzy mogą o sobie powiedzieć, że są filosemitami. Ważne, aby te wzajemne relacje powinny być oparte na prawdzie. A przecież, jak pisał ks. Tischner, każdy ma swoją prawdę. Bardzo trudno dookreślić, co jest prawdą-dodał.
-Czuje się Pan bardziej Polakiem czy Żydem?-spytała prowadząca.
– Jestem urodzony w Polsce, mówię, myślę i czuję po polsku i to się nie zmieni we mnie. Ale jestem też Żydem. Dla siebie jestem Polakiem, ale są ludzie, którzy będą mnie oceniali inaczej. Trudno- podkreślił Jarosław Papis.
– Zostałem wychowany przez moich rodziców w duchu polskości. Kiedy 13 grudnia znalazłem się w więzieniu z Jerzym Kropiwnickim i Andrzejem Słowikiem m.in., byłem zabierany na przesłuchania i odpowiadałem oficerom bezpieki po rosyjsku. Uważałem ich za namiestników obcego reżimu i uznałem, że tylko w tym języku mogę z nimi rozmawiać. Mój ojciec był internowany. Po ciężkim wypadku wypadku nie miał czterech żeber i jednego płuca. Pobyt w łęczyckim więzieniu groził bardzo ciężkimi konsekwencjami, nawet śmiercią. W jego sprawie interweniował abp Rozwadowski, ordynariusz diecezji łódzkiej. Szef bezpieki odpowiedział księdzu: ok, puścimy starego Papisa, jeżeli młody przestanie ubliżać oficerom na przesłuchaniach. Dowiedziałem się o tym później, ojca na szczęście zwolniono z więzienia, ale… ja taki byłem- wspominał rozmówca Telewizji Republika.
-A gdyby dowiedział się pan wcześniej?- spytała redaktor Ewa Stankiewicz.
-Przestałbym- powiedział prezes fundacji Hatikva.
Pytany o to, czy współcześnie Federacja Rosyjska ma jakiś wpływ na Izrael, Jarosław Papis odpowiedział:
– Pośrednio ma. W Izraelu mieszka największa emigracja z byłych terenów Związku Sowieckiego, blisko milion osiemset tysięcy ludzi- w kraju, który liczy 8,5 mln. To nie może pozostawać bez wpływu. Największa emigracja nastąpiła w latach 90. Izrael też jest państwem młodym. W związku z tym, to, co dzieje się w Rosji, ma pewne przełożenie przynajmniej na to, co dzieje się w Izraelu. Są to ludzie posługujący się na co dzień językiem rosyjskim, korzystają z rosyjskich mediów. Istnieje nawet partia rosyjskich Żydów, „Nasz Dom Izrael”, która zawsze wprowadza do Knesetu kilku posłów-wyliczał.
– Mosze Kantor to rosyjski oligarcha, który – oprócz izraelskiego paszportu – nie ma z Izraelem wiele wspólnego- wskazał rozmówca.